Ochotnicza Straż Pożarna w Kazimierzu Dolnym zwróciła uwagę na problem związany z syrenami alarmowymi. Ich dźwięk wywołuje u uchodźców traumatyczne wspomnienia.
Kazimierscy strażacy wydali komunikat z prośbą do osób, które przejęły rodziny uchodźców o wyjaśnienie im, że sygnały uruchamianych przez nich syren nie oznaczają zagrożenia militarnego.
– Dla nas jest to sytuacja oczywista, natomiast dla nich może to być przerażające i narazić ich na niepotrzebny, dodatkowy stres. Mogą pomyśleć, że jest to sygnał wojenny, taki sam, który ostrzegał ich przed niebezpieczeństwem w swoich miastach – tłumaczy Jerzy Kobiałka, komendant OSP.
– Wyłączyć syren nie możemy, bo ich uruchamianie określają przepisy. Działamy w inny sposób. Zdając sobie sprawę z tego, że to może być problem, staramy się edukować ukraińskie rodziny i tłumaczyć, że są one u nas bezpieczne, a syrena oznacza po prostu wyjazd do pożaru – dodaje Bartłomiej Godlewski, zastępca burmistrza Kazimierza Dolnego.