ROZMOWA Z Arturem Sobiechem, napastnikiem Hannoveru 96 i reprezentacji Polski
- Gratuluję zwycięstwa w LOTTO Lubelskie Cup. Wynik nie był dla was chyba jednak najważniejszy.
– No tak, wiadomo, jesteśmy dopiero na początku okresu przygotowawczego i najważniejsze jest, żeby jak najlepiej przygotować się do nowego sezonu. Zawsze miło jest jednak wygrywać i fajnie, że tym razem się udało. Tym bardziej, że graliśmy na polskiej ziemi. Cieszę się też, że naszym rywalem w finale była Lechia. W ogóle mamy bardzo fajnie wspomnienia z meczów w Polsce, bo graliśmy z drużyną również we Wrocławiu i tam także wygraliśmy.
- W pierwszym spotkaniu z Monaco była taka sytuacja, gdy strzeliliście gola, sędzia odgwizdał pana faul na bramkarzu rywali. Słuszna decyzja?
– Wydaje mi się, że faulu nie było. Wyskoczyliśmy razem do piłki, po prostu wyżej wyskoczyłem, on się przewrócił. Ale nie ma co do tego wracać. To tylko sparing.
- Jest pan zawiedziony, że tak mało kibiców zasiadło na trybunach?
– Myślałem, że będzie troszeczkę większa frekwencja. Nie wiem czy jest to związane z pogodą, bo przyjechały tutaj mocne drużyny. Może nie w optymalnych składach, ponieważ jest okres przygotowawczy i większość zawodników, którzy grają w drużynach narodowych ma jeszcze wolne.
- W obu meczach zagrał pan po 45 minut, nieźle to wyglądało. To znaczy, że ze zdrowiem wszystko jest już w porządku?
– Jestem w stu procentach zdrowy, nic mi już nie dolega. Za nami dwa tygodnie ciężkich treningów, mieliśmy zajęcia dwa razy dziennie, ja przetrenowałem z zespołem wszystkie jednostki treningowe. Wiadomo, nogi są ciężkie, ale do pierwszego meczu o punkty jest jeszcze sporo czasu.
- Od kwietnia macie nowego trenera, Michael’a Frontzeck’a. Udało się już nawiązać z nim nić porozumienia?
– Trener wykonał bardzo dobrą pracę, bo utrzymał nas w Bundeslidze, a to było jego zadanie. Zostało to nagrodzone przedłużeniem kontraktu na dwa lata
- Chodzi gdzieś z tyłu głowy powołanie do reprezentacji?
– Najpierw muszę wywalczyć sobie miejsce w podstawowej jedenastce w klubie, regularnie grać i strzelać bramki w lidze. Na tym się koncentruję. Na powołanie do kadry trzeba przecież sobie zasłużyć, a selekcjoner Adam Nawałka ma do wyboru wielu świetnych zawodników.
- Na zgrupowanie tak dobrze grającej drużyny narodowej jeszcze pan nie przyjeżdżał.
– No nie, faktycznie. Miałem dłuższy rozbrat w związku z kontuzjami. Chłopcy w tym czasie zaczęli świetnie grać. Oglądałem wszystkie mecze i mocno im dopingowałem. Zawsze bardzo dobrze życzę chłopakom i na razie wygląda to bardzo dobrze.
- Kontaktował się z panem ktoś ze sztabu kadry?
– Tak, dostałem zapewnienie, że jestem cały czas obserwowany i jeśli uzyskam wysoką formę, będę brany pod uwagę przy wysyłaniu powołań.