W pierwszym meczu trzeciej rundy pucharu EHF piłkarze ręczni Azotów Puławy pokonali Benfikę Lizbona 34:29 i są bardzo blisko awansu do fazy grupowej pucharu EHF.
Spotkanie z drużyną z półwyspu Iberyjskiego nie było pierwszą potyczką obu zespołów. Puławianie w 2015 roku mierzyli się z Benfiką w 1 4 finału rozgrywek Challenge Cup. Zespół prowadzony wówczas przez trenera Ryszarda Skutnika przegrał u siebie 29:37, a w rewanżu w Lizbonie pokonał rywala 32:31, ale mimo tego odpadł z rozgrywek. Teraz zespół trenera Marcina Kurowskiego chciał zrewanżować się za tamtą porażkę.
Gospodarze bardzo dobrze rozpoczęli sobotnie spotkanie. Już po pięciu minutach prowadzili 4:1. Co prawda później zespół z Lizbony zdołał nieco zniwelować straty, ale Azoty starały się kontrolować wypracowaną w pierwszych minutach przewagę. W 12 minucie trafił Przybylski i było 9:5 dla puławian. Potem jednak goście zdobyli dwie bramki z rzędu i trener Kurowski poprosił o czas.
Chwila rozmowy pomogła. Po wznowieniu gry ponownie puławianie odskoczyli na cztery trafienia i starali się nie roztrwonić wypracowanej przewagi. W 26 minucie najpierw trafił Krzysztof Łyżwa (15:11), a potem efektowną paradą w bramce popisał się Vadim Bogdanov. W końcówce oba zespoły zanotowały po jednym trafieniu i Azoty zeszły na przerwę prowadząc 16:12.
Po zmianie stron sytuacja na parkiecie wyglądała podobnie. Benfica starała się zmniejszyć straty, ale puławianie kontrolowali przebieg gry i utrzymywali 3-4 bramkowe prowadzenie. Jednak w 39 minucie gola zdobył Antunes i przewaga gospodarzy stopniała do dwóch trafień. Ta sytuacja podrażniła puławian, którzy ostro zabrali się do pracy. Znakomicie w bramce spisywał się Bogdanov, a jego koledzy z pola znów zaczęli być skuteczni. W 44 minucie Przemysław Krajewski trafił dwukrotnie i zrobiło się 24:20. O czas poprosił trener gości, ale to nie wybiło puławian z dobrego rytmu gry.
Ostatni kwadrans należał zdecydowanie do gospodarzy. Na pięć minut przed końcem Azoty prowadziły już 32:25, ale gościom udało się zniwelować rozmiary porażki i ostatecznie gospodarze zwyciężyli 34:29 - Cieszymy się z wygranej i pięciu goli przewagi. – mówił na antenie TVP Lublin po meczu Bartosz Jurecki. - W pewnym momencie mieliśmy siedem bramek przewagi, ale nie udało się nam tego utrzymać. Pięć goli w piłce ręcznej to dużo i mało. Jesteśmy optymistami. Do Lizbony pojedziemy po wygraną i awans – dodał.
Azoty Puławy – Benfica Lizbona 34:29 (16:12)
Azoty Puławy: Bogdanow, Koszowy - Prce 10, Łyżwa 6, Przybylski 5, Jurecki 5, Krajewski 4, Sobol 3, Skrabania 1, Kubisztal, Kuchczyński, Grzelak.
Benfica: Costa 1, Mitrevski - Semedo 7, Carvalho 5, Terzic 4, Moerira 4, Antunes 3, Lima 2, Moreno 1, Cavalanti 1, Abrao Silva 1, Pereira, Pais, Da Silva, Pinto.