AZS UMCS Optima wraca do ligowej rywalizacji. Na początek lublinianki teoretycznie mają łatwe zadanie, bo zmierzą się z ostatnim w tabeli LUKS Agro Chełmno
Na początku nowego roku Akademiczki czekają dwa wyjazdowe spotkania. Najpierw wybiorą się do Chełmna (mecz zostanie rozegrany w najbliższą sobotę o godz. 16), a później do Częstochowy (kolejny weekend).
Najbliższy rywal wyraźnie odstaje od reszty stawki w ekstraklasie kobiet. LUKS Agro przegrał wszystkie 11 swoich spotkań. Co więcej wygrał zaledwie sześć setów. – Patrząc na tabelę można powiedzieć, że łatwiejszego wyjazdu w tym sezonie już mieć nie będziemy. To jednak tylko teoria, bo gospodynie na pewno łatwo się nie poddadzą i będą chciały w końcu przełamać złą passę. Nie położą się przecież i nie oddadzą nam wygranej za darmo – wyjaśnia Marcin Pawlak, kierownik AZS UMCS Optima.
W pierwszym spotkaniu obu drużyn lublinianki wygrały 3:1, ale wcale tak łatwo o dwa punkty nie było. Katarzyna Nowocin pokonała Sylwię Pawlak, a sporo problemów miała także Wenwen Liu, która ostatecznie pokonała Katarzynę Sitarską 3:1, ale przeciwniczka stawiała zacięty opór. Na wysokości zadania stanęła oczywiście Antonina Szymańska, bo popularna „Tosia” wygrała swoje pojedynki do zera.
– Liczymy, że uda się wywalczyć komplet „oczek”, a to spotkanie będzie dobrym przetarciem przed nieco trudniejszym pojedynkiem w Częstochowie. Fajnie byłoby w dobrym stylu wrócić do ligowej rywalizacji. Mam nadzieję, że wygrana z Chełmnem da dziewczynom impuls, żeby powalczyć o korzystny rezultat także w Częstochowie – dodaje Marcin Pawlak.
Podopieczne trenera Michała Szewczuka ciągle walczą o awans do najlepszej czwórki. Obecnie zajmują piąte miejsce w tabeli. Czwarty SKTS Sochaczew ma 14 „oczek”, a ekipa z Lublina tylko osiem. AZS UMCS Optima u siebie zagra jednak jeszcze z przedostatnią Bronowianką, czy siódmym AZS UE Wrocław.