Błękit Cyców walczy o życie. Podopieczni Rafała Weja ostatni raz komplet punktów zdobyli w październiku
Wiosną gracze Błękitu Cyców zdobyli jedynie dwa punkty. Jeszcze gorzej wygląda ich bilans bramkowy – w dziewięciu spotkaniach zdobyli dziesięć bramek i stracili aż 34, co daje średnią blisko pięciu puszczonych bramek na mecz. Fatalna dyspozycja sprawiła, że gracze beniaminka lubelskiej klasy okręgowej spadli na przedostatnią pozycję w tabeli. Światełka w tunelu raczej nie widać, zwłaszcza, że forma młodych piłkarzy z Cycowa jest coraz gorsza – w ostatnich trzech meczach rywale zaaplikowali im aż osiemnaście trafień.
– Naszym problemem są kontuzje. Z urazami walczy aż sześciu zawodników. Dodatkowo, kilku młodzieżowców zdaje egzaminy maturalne i również nie ćwiczą regularnie – wyjaśnia Krzysztof Rutkowski, prezes Błękitu.
– Z konieczności muszę brać młodych chłopców z Cycowa i okolic. Niestety, oni nie mają jeszcze odpowiednich umiejętności na tę ligę. Gra z nami nawet 16-letni Jarosław Bednaruk. To znakomity chłopak, który imponuje ambicją i zaangażowaniem. Błękit będzie miał z niego olbrzymi pożytek. To jednak melodia przyszłości, a obecnie on jeszcze musi sporo się nauczyć – mówi Rafał Wej, trener Błękitu.
Piłkarze z Cycowa ostatni raz wygrali 19 października, kiedy na własnym terenie rozbili 6:2 Stal Poniatową. Być może zła karta odwróci się już w sobotę. Podopieczni Rafała Weja zagrają wówczas w Piaskach z LKS Wierzchowiska. O sukces nie będzie jednak łatwo, bo rywale złapali dobrą formę i trzy ostatnie spotkania rozstrzygnęli na swoją korzyść. W ekipie z Cycowa zabraknie pauzującego za czerwoną kartkę Weja oraz Macieja Kleszcza, który w niedzielę doznał kontuzji.
– Maciej ma 38 lat. Poprosiłem go, żeby nam pomógł w końcówce sezonu. Zgodził się, ale jego organizm zbuntował się. Sobotnie zawody będą dla nas bardzo trudne – dodaje Rafał Wej.
– Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko walczyć. Dla nas istotny jest każdy punkt. Ciągle wierzę w utrzymanie, zwłaszcza, że czekają nas jeszcze ważne pojedynki z ligowymi sąsiadami. Liczę również, że kilku graczy wykuruje się i dołączy do zespołu. Na pewno nikogo nie sprowadzimy, bo okienko transferowe już dawno zostało zamknięte. Jeżeli mamy się utrzymać, to tylko tymi zawodnikami, którzy aktualnie są w kadrze – kończy prezes.