– Zrobimy wszystko, żeby sprawić niespodziankę i ograć Wisłę, ale zdajemy sobie sprawę, że to przeciwniczki będą faworytkami – mówi przed fazą play-off Dominika Owczarzak, rozgrywającą Pszczółki Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin
- Zajęłyście co prawda dopiero siódme miejsce w sezonie zasadniczym, ale do piątego straciłyście tylko jedno zwycięstwo. Odczuwacie delikatny niedosyt po tej fazie rozgrywek?
– Wiadomo, że siódme miejsce nie jest najlepsze, ale nie odstawałyśmy od przeciwniczek tak bardzo, jak pokazuje tabela. Tak, jak pan powiedział, strata do zespołów, które nas wyprzedziły, była niewielka. My same do siebie możemy mieć pretensje tak naprawdę tylko o spotkanie z Basketem Gdynia, które przegrałyśmy na własne życzenie. Wiadomo, że kilka innych meczów mogłyśmy wygrać, mogłyśmy sprawić niespodzianki, ale równie dobrze mogłyśmy przegrać w Polkowicach, Krakowie czy Bydgoszczy. Mamy siódme miejsce, gramy z Wisłą i choć na pewno wolałybyśmy mierzyć się choćby z Energią Toruń, to zrobimy wszystko, żeby awansować do półfinału.
- Plan trenera był taki, żeby poświęcić rozstawienie na rzecz zbudowania odpowiedniej formy, więc można powiedzieć, że tych kilka dodatkowych porażek było wkalkulowanych.
– Zgadza się, tak został ułożony plan. Od początku roku trenowałyśmy bardzo mocno, żeby na play-off być w szczycie formy. Choć oczywiście nie było tak, że odpuszczałyśmy jakieś mecze. Po prostu byłyśmy w fizycznym dołku i ciężko było ugrać więcej.
- W spotkaniu z Gorzowem było widać, że wasza dyspozycja jest coraz lepsza. Wy też to tak odczuwacie?
– Zdecydowanie fizycznie czujemy się lepiej. Czujemy, że ten trening przyniósł efekty. Teraz ćwiczymy już lżej, więc pojawiła się świeżość, co widać na parkiecie.
- W niedzielę zagrała pani jedno z najlepszych spotkań w sezonie. 16 zdobytych punktów, sto procent skuteczności za trzy i siedem asyst to znakomite statystyki. Wisła może się bać, bo jeśli w Krakowie zagra pani na takim samym poziomie, jak ostatnio, to znów może pani poprowadzić Pszczółki do wygranej.
– Bardzo bym chciała, żebyśmy utrzymały dyspozycję rzutową z ostatniego spotkania. Zrobimy wszystko, żeby sprawić niespodziankę i ograć Wisłę, ale zdajemy sobie sprawę, że to przeciwniczki będą faworytkami. Wisła to bardzo mocna drużyna z szerokim składem. Jeśli jedna zawodniczka nie ma swojego dnia, wchodzi druga i daje punkty. My natomiast wszystkie musimy być w dobrej formie, żeby nawiązać równorzędną walkę.
- Trener Szewczyk powiedział, że jeśli zagracie dobrze w obronie, jesteście w stanie wyrwać te zwycięstwa.
– Obrona jest w tym sezonie naszą wizytówką i dobrze wiemy, że aby wygrywać z wyżej notowanymi przeciwnikami, musimy przede wszystkim dobrze bronić. To się nie zmieni, nie staniemy się nagle ofensywnym zespołem, więc musimy wykorzystać te atuty, które mamy.
- Dotychczas lepiej radzicie sobie na wyjazdach. Nie możecie więc czekać na mecze u siebie tylko już w Krakowie wygrać chociaż raz.
– Tak wyszło, że częściej wygrywałyśmy w obcych halach. Spróbujemy to powtórzyć na Wiśle, ale zobaczymy, jak się ułożą te mecze. Pamiętajmy, że gramy dwa dni pod rząd. Przygotowanie fizyczne będzie miało duże znaczenie, a to akurat jest naszym atutem.
- Kolejny raz na parkiecie spotkacie się z Olivią Szumełdą-Krzycką, która odeszła od was niespodziewanie w trakcie sezonu do Wisły. Będzie przed meczem wymiana złośliwości czy jesteście raczej w dobrej komitywie?
– Olivia to nasza dobra koleżanka. Nikt u nas na pewno źle jej nie życzy, więc dodatkowych smaczków nie będzie. Takie jest życie sportowca, że zmienia się kluby. Mam jednak nadzieję, że po naszych meczach to my będziemy miały więcej powodów do zadowolenia.