W sobotę o godz. 15.30 Górnik Łęczna zmierzy się na wyjeździe z Piastem Gliwice, który ma na rozkładzie Lecha Poznań i Legię Warszawa
Gliwiczanie przegrali w tym sezonie tylko raz, w drugiej kolejce z Ruchem Chorzów. W pozostałych spotkaniach nie stracili choćby punktu i z 15 „oczkami” na koncie otwierają tabelę piłkarskiej ekstraklasy. W sobotę będą zdecydowanym faworytem, bo Górnik po udanej inauguracji i dwóch kolejnych zwycięstwach pogubił się i przestał zdobywać punkty. W sierpniu nie wygrał jeszcze ani razu.
– Naszym celem wciąż pozostaje awans do pierwszej ósemki. A że akurat jesteśmy na pozycji lidera - super. Ale my chcemy robić krok po kroku. Z Łęczną wszyscy będą oczekiwali od nas zwycięstwa – przekonuje na łamach Dziennika Zachodniego trener Piasta Radoslav Latal. – Na pewno będzie to bardzo ciężki mecz. Musimy się jak najlepiej przygotować, bo to będzie zupełnie inne spotkanie niż z Legią czy Lechem. Łęczna będzie szukała swoich szans w tym meczu grając "z kontry – dodaje na oficjalnej stronie swojego klubu bramkarz Jakub Szmatuła.
W minionym sezonie oba zespoły mierzyły się ze sobą trzykrotnie. Bilans jest na remis, bo po jednym spotkaniu wygrały Piast i Górnik, a raz mecz zakończył się podziałem punktów. Najwięcej emocji było w ostatnim starciu. Zielono-czarni przegrywali już 0:2, ale potrafili odwrócić losy rywalizacji i zwyciężyć. Wówczas bramki strzelali Miroslav Bożok, Fedor Cernych i Shpetim Hasani. Z tej trójki w zespole został tylko Litwin, ale póki co jest daleki od optymalnej dyspozycji. Na bramkę czeka od 18 lipca, czyli od inaugurującego sezon spotkania z Ruchem.
Cernych to nie jedyny zawodnik Górnika, czekający na przełamanie. Bez choćby jednego gola wciąż pozostaje Jakub Świerczok, a licznik Bartosza Śpiączki zatrzymał się na dwóch lipcowych trafieniach. To chyba także najwyższa pora, aby formę ustabilizowali pozyskani latem Kamil Poźniak i Grzegorz Piesio. Obaj mieli przebłyski dobrej gry, ale nie spełnili dotychczas pokładanych w nich nadziei.
Zielono-czarni będą musieli radzić sobie bez pauzującego za czerwoną kartkę Sergiusza Prusaka. Jego miejsce między słupkami zajmie rezerwowy Silvio Rodić. Z kolei trener Piasta staje przed wyzwaniem skompletowania jedenastki bez Bartosza Szeligi, który doznał kontuzji przed tygodniem przy Bułgarskiej. Młody skrzydłowy zerwał więzozrost barkowo-obojczykowy. Przeszedł już operację w klinice ortopedycznej w Żorach. Teraz czeka go przynajmniej trzymiesięczna przerwa. Szybciej do dyspozycji szkoleniowca będzie Mateusz Mak, który przed kilkoma dniami podpisał kontrakt z klubem Gliwic. Były zawodnik GKS Bełchatów potrzebuje jeszcze około trzech tygodni, aby dojść do pełnej dyspozycji.