Brat-Cukrownik (niebieskie stroje) stracił trzy punkty w meczu z Granicą Dorohusk
Bramkarz gości nie miał swojego dnia. Granica Dorohusk strzeliła wszystkie gole po rzutach rożnych.
Gospodarze spokojnie mogą podziękować za trzy punkty bramkarzowi Brata-Cukrownika Łukaszowi Kowalskiemu. Golkiper przyjezdnych nie miał swojego dnia. – Trzy stracone bramki, a już na pewno pierwsza i trzecia to ewidentne błędy naszego bramkarza. Co gorsze, gramy już trzeci mecz, z trzecim zawodnikiem między słupkami i trzeci z naszych graczy zawala nam mecz – ubolewa szkoleniowiec zespołu z Siennicy Nadolnej Andrzej Krawiec.
Przed tygodniem swojego dnia nie miał bramkarz Grzegorz Pypa. – W 82 min meczu z Unią Rejowiec Grzesiek popełnił błąd, który kosztował na utratę punktów. Z prowadzenia 2:1 musieliśmy zadowolić się tylko remisem – wspomina trener Brata-Cukrownika.
W spotkaniu w Dorohusku goście zaprezentowali się z dobrej strony. – Rozegraliśmy jeden z lepszych meczów. Spotkanie było wyrównane – mówi opiekun przyjezdnych.
Po pierwszej odsłonie Brat Cukrownik mógł prowadzić. Bardzo dobrej sytuacji nie wykorzystał Paweł Szadura. Napastnik gości przegrała pojedynek sam na sam z bramkarzem Granicy. Po zmianie stron wyczyn kolego skopiował Arnold Kister. – Gdybyśmy strzelili jeden lub dwa gole, wtedy objęlibyśmy prowadzenie i końcowy wynik niekoniecznie mógł być dla nas niekorzystny – mówi Krawiec.
Pierwsza stracona przez gości bramka padła bezpośrednio z rzutu karnego. – Łukasz Kowalski źle się ustawił i musiał wyciągać piłkę z siatki – relacjonuje szkoleniowiec Brata-Cukrownika. – Drugiego gola też straciliśmy z tego samego rogu. Tym razem nasi obrońcy nie upilnowali zawodnika na trzecim metrze, który głową skierował piłkę do naszej bramki.
Trzecie trafienie dla Granicy to też „zasługa” golkipera przyjezdnych. – Tym razem naszemu bramkarzowi wypadła piłka z rąk i zawodnik Granicy nie miał problemów z wpakowaniem jej z bliska do siatki – relacjonuje trener Krawiec.
Gospodarze byli bliscy zdobycia czwartej bramki i ponownie po... rzucie rożnym. Tym razem po niepewnej interwencji bramkarza przyjezdnych piłka odbiła się od słupka. – Gdyby padł ten gol moglibyśmy tylko siąść i się załamać – mówi opiekun drużyny gości.
– Nasze zwycięstwo nie podlega dyskusji. Wygraliśmy zasłużenie – powiedział Grzegorz Świderski z Granicy.
Granica Dorohusk – Brat-Cukrownik Siennica Nadolna 3:0 (0:0)
Bramki: Chmiel (55), Piorun (70), Kozak (74).
Granica: Kopeć – Świderski, Czępiński, Ruszkiewicz (46 Olender), Biniuk, Furman (88 Hawryluk), Zwolak, Garbacz, Chmiel, Piorun, Miksza (68 Kozak).
Brat Cukrownik: Kowalski – Ćwirta, Kociuba, Wojciechowski II, Malinowski, Arnold Kister, Arkadiusz Kister, Drapsa (55 Wojciechowski I), M. Szadura (46 Szczepaniuk), P. Szadura, Suduł.
W spotkaniu o podwójną stawkę beniaminek z Woli Uhruskiej uległ u siebie drużynie z Siedliszcza
Przegraliśmy po dość dziwnej bramce – ubolewa kierownik Vitrumu Wola Uhruska Roman Wielgus. Gospodarze przegrali ze Spółdzielcą 0:1 i nie mogą być zadowoleni ze swojego występu.
– Nie jest ważne w jakich okolicznościach padł jedyny gol meczu. Dla nas ważne jest pierwsze zwycięstwo i od razu trzy punkty na koncie – mówi uradowany grający szkoleniowiec Spółdzielcy Krzysztof Klempka.
Przed pierwszym gwizdkiem w zdecydowanie gorszych nastrojach byli przyjezdni, którzy z kompletem dziewięciu porażek i zerowym kontem zajmowali ostatnie miejsce w tabeli. Z kolei beniaminek z Woli Uhruskiej od pamiętnego wyjazdowego remisu z SPS Eko Różanka 1:1 zaliczył pięć kolejnych porażek. Ze Spółdzielcą była już szóstą.
– Pierwsza połowa należała do nas, w drugiej do czasu czerwonej kartki dla jednego z zawodników rywala, więcej z gry mieli gospodarze – mówi opiekun zespołu z Siedliszcza.
Przyjezdni bardzo szybko, bo już w piątej minucie strzelili gola. Duża w tym zasługa jednego z obrońców Vitrumu, który po rzucie rożnym wybił piłkę wprost pod nogi Bartosza Okonia. – Bartek przymierzył prawą nogą i cieszyliśmy się z bramki, a jak się później okazało pierwszego zwycięstwa w sezonie – mówi Klempka.
Zaskoczeni tak szybką stratą gola miejscowi dążyli do zmiany niekorzystnego rezultatu. – Mieliśmy swoje okazje, ale nie potrafiliśmy zdobyć bramki. W dogodnej sytuacji znaleźli się Jakub Kuczyński, Bartłomiej Szwalikowski, Paweł Dybek i Kacper Węgliński. Zabrakło szczęścia i precyzji – ubolewa kierownik Vitrumu.
– Pojechaliśmy zaledwie w 12-osobowym składzie. Już w trakcie trwania meczu dojechało jeszcze dwóch zawodników. Dlatego sam musiałem rozegrać pełne 90 minut. Mogliśmy jeszcze podwyższyć wynik. Swoje szanse zmarnowali Piotr Pasternak, który był sam na sam z bramkarzem gospodarzy oraz Łukasz Lechowski – podsumował opiekun Spółdzielcy.
Vitrum Wola Uhruska – Spółdzielca Siedliszcze 0:1 (0:1)
Bramka: Okoń (5).
Czerwona kartka: Bartłomiej Szwalikowski (Vitrum) w 64 min, za faul.
Vitrum: Skypczuk – Bartosik, Cholawo, Kulbicki, Mielniczuk (68 K. Szwalikowski), Żakowski, Węgliński (69 Mikołaj Polak), Dybek, Michał Polak, B. Szwalikowski, Kuczyński.
Spółdzielca: Pawlak – Grzesiuk, Orłowski, Wawruszak, A. Osoba, Braniewski (35 Łaska), Okoń (82 Pasternak), Denisiuk, Lechowski, Stefańczuk, Klempka.
W spotkaniu sąsiadów z tabeli SPS Eko Różanka okazał się lepszy od Hetmana Żółkiewka.
– Straciliśmy gola po rzucie wolnym. Pamiętajmy, że pojechaliśmy do Różanki w mocno okrojonym składzie. Z podstawowej „11” nie mieliśmy aż siedmiu zawodników: Michał Rycerz pauzował za kartki, pozostali chorowali. Walczyliśmy na ile nam starczyło sił – mówi kierownik Hetmana Andrzej Koprucha.
Ozdobą meczu był zwycięski gol Łukasza Jankowskiego.
– Łukasz przymierzył precyzyjnie z rzutu wolnego z 30 m nad murem gości. Piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki – relacjonuje kierownik SPS Eko Antoni Kruk.
Gospodarze mogli wygrać wyżej. Strzał Emila Mikulskiego wybił z bramki obrońca Hetmana. Szansę na gola miał też Mateusz Chwedoruk, a Mateusz Romaniuk trafił z ponad 20 m w słupek. – Daliśmy pograć młodzieży, która pokazała się z dobrej strony. Ambicja i wola walki zostały nagrodzone – skomentował kierownik SPS Eko.
SPS Eko Różanka – Hetman Żółkiewka 1:0 (0:0)
Bramka: Jankowski (80)
Różanka: Witkowski – Kruk, Żakowski, Łobko, Flis (58 E. Mikulski), Sobów, Magdysh, Jankowski, J. Gołąb (65 Chwedoruk), M. Gołąb, Romaniuk.
Hetman: Znój – Gieleta, Wójcik, Skrzypczyński, Hawerczuk, Grzegórski, Szymczuk, Chojda, Więczkowski, Stępniak, Kufrejski.
Drużynę Startu, po rezygnacji trenera Bartłomieja Czajki, tymczasowo prowadzili Mariusz Bąk i Piotr Wójcik. Obaj mają powody do radości po wygranej 4:1 z Unią Rejowiec.
Start Krasnystaw – Unia Rejowiec 4:1 (2:1)
Bramki: Sadowski (28, 34), Szponar (78), Wójtowicz (86) – Grel (42).
Start: Skrzypa – Bednarek (46 Nowakowski), Saj, Łuczyn, Bielak, Kowalski, Dworucha (67 Frącek), P. Wójcik, Sadowski, M. Wójcik (80 Wójtowicz), Szponar.
Rejowiec: Maciejewski – Brzezicki, Kloc, Pawlicha, Szczepanik, Huk, Szajduk (90 Jersak), Bohuniuk (77 Karauda), Czerwiński, Chybiak (68 Gwardiak), Kowalczyk (36 Grel).
Ruch Izbica – Ogniwo Wierzbica 3:0 (2:0)
Bramki: Maciej Śliwa (3, 28 z karnego, 48).
Czerwona kartka: Rafał Zagraba (Ogniwo) w 70 min za faul taktyczny.
Ruch: Pastuszak – Wójciuk, Fornal, Jasiński, Michał Śliwa, Nizioł (46 Malczewski), Hopko (73 Antoniak), Lewandowski, Wlizło (88 Kaszak), Maciej Śliwa (78 Kornaś), Gałka.
Ogniwo: Zagraba – Kwiatkowski, Nowaczek, Pilipczuk, Pietruszka (46 Wdowicz), Krupski (75 K. Hanc), Szanfisz, Kogut, Stańczuk (46 Mazurek), Gałecki (75 R. Kołtun), P. Bąk.
W poprzedniej kolejce Unia Białopole odebrała komplet punktów jednemu z faworytów liderowi Startowi Krasnystaw (3:2). W niedzielę uczyniła to samo ze Spartą Rejowiec Fabryczny. Dotychczasowy wicelider odjechał z bagażem pięciu goli. A gdyby nie bramkarz Sebastian Bralewski porażka byłaby jeszcze wyższa. Golkiper przyjezdnych obronił bowiem rzut karny.
Unia Białopole – Sparta Rejowiec Fabryczny 5:2 (3:0)
Bramki: Ciołek (4, 64), S. Łukaszewski (8), Jabłoński (34), Hrui (66) – Barabasz (50, 90 + 1 z karnego).
W 30 min Dawid Stepaniuk (Białopole) nie wykorzystał rzutu karnego. Jego strzał obronił bramkarz Sparty.
Białopole: Wikło – Stepaniuk, Bureć, Zdybel, Nazaruk, S. Łukaszewski, Słomka (79 Szyszko), Jabłoński (83 J. Łukaszewski), Tabuła, Hrui, Ciołek (85 Leśnicki).
Sparta: Bralewski – Lewczuk (30 Sawicki), A. Rutkowski, Terlecki, D. Kość (75 Sulowski), Bodys, Barabasz, K. Rutkowski, Adamiec, Martyn, Kiejda.
Tatran Kraśniczyn – Frassati Fajsławice 0:3 (0:0)
Bramki: Skorek (59), M. Baran (68), Stacharski (75 z karnego).
Tatran: Solecki – S. Stasiuk, Błaszczak (85 P. Sawczuk), A. Stasiuk, P. Mazurek, M. Ciechan, K. Mazurek, D. Mazurek, Sadlak (65 Ciechański), Smorga, P. Ciechan.
Frassati: Czajka – K. Baran (80 Pluta), Stacharski (79 Błaziak), P. Przebirowski, M. Baran, Olech, Chruściel, Adamiak, Młynarczyk (65 Jedut), Stefaniak, Skorek (60 Kasperek).