Po meczu z Piastem Grzegorz Bonin mówił w wywiadach, że dla Górnika to ostatni dzwonek, żeby się obudzić. 32-letni zawodnik wierzy, że remis wywalczony w minioną sobotę da drużynie pozytywnego kopa
– W Gliwicach po raz kolejny traciliśmy gole w sposób, którego się spodziewaliśmy po rywalach. Z Jagiellonią były kontry, a ostatnio stałe fragmenty. Spodziewaliśmy się tego, a mimo to daliśmy sobie strzelić te bramki – tłumaczy skrzydłowy Górnika. – Z Jagą niby dobrze zaczęliśmy, ale za chwilę dostaliśmy jednego dzwona, drugiego i było już ciężko się podnieść. I praktycznie przegrywamy mecz. Z Piastem prawie doszło do identycznej sytuacji. Udało się zremisować i bardzo się cieszymy, to jednak jest już ostatni dzwonek, bo dłużej nie możemy grać w ten sposób. Wiedzieliśmy, czego się po nich spodziewać. Mieli grać długie piły i tak właśnie było. My jednak w pierwszej połowie na 20 takich piłek przegraliśmy praktycznie wszystkie.
Były gracz Korony, czy Górnika Zabrze przyznaje także, że obecna sytuacja zielono-czarnych coś my przypomina. I nie są to miłe wspomnienia. – Rozmawialiśmy o tym w szatni, bo ja przerabiałem już podobną sytuację w Zabrzu. Mieliśmy walczyć o najwyższe cele, ale właśnie w okolicach ósmej kolejki ciągle czekaliśmy na przełamanie. I się nie doczekaliśmy, bo ostatecznie spadliśmy z ligi. Uważam, że remis w Gliwicach musi nam dać coś pozytywnego, coś musi się przestawić w naszych głowach. W drugiej połowie meczu z Piastem walczyliśmy już o każdą piłkę, nie odpuszczaliśmy ani na chwilę. Właśnie w ten sposób musimy zacząć spotkanie z Koroną i każde kolejne – przyznaje Bonin.
Skrzydłowy ekipy z Łęcznej w sumie spędził w Koronie 3,5 sezonu, z tego trzy w ekstraklasie. Zaliczył dla tego klubu 79 występów w najwyższej klasie rozgrywkowej i zdobył w nich 10 bramek. Dobre występy zaowocowały właśnie transferem do Zabrza.