Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Arkadiusz Czarnecki dołączył do Górnika. W sobotę sparing w Polonią Warszawa
W sparingu z Wisłą Płock wystąpiło kilku sprawdzanych zawodników. - I na razie wszyscy zostają, przynajmniej do końca zgrupowania - przekonuje Agnieszka Kwiatkowska, rzecznik prasowy klubu. - Górnik, pomimo remisu, zaprezentował z bardzo dobrej strony, szczególnie w pierwszej połowie. Nasi piłkarze zaprezentowali dużą kulturę gry, utrzymywali się przy piłce, prowadzili urozmaicone ataki. Dlatego trener ma ból głowy, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Dużo pochwał zbiera między innymi Damian Flis z Chełmianki.
W meczu z "Nafciarzami” na lewej obronie wystąpił Krzysztof Kazimierczak. Trochę nieoczekiwanie, bo dzień wcześniej zawodnik raczej wykluczał swój udział, przede wszystkim ze względu na wcześniejszą kontuzję. W Płocku faktycznie było widać, że zawodnik nie jest jeszcze w pełni przygotowany. Ale jeśli wróci do dawnej dyspozycji, to stanowiłby duże wzmocnienie na tym boku defensywy. A przecież łęczninianie od roku szukają kandydata na lewą obronę.
Wiele wskazuje na to, że w Górniku zabraknie jednak Mariusza Mowlika, grającego na środku linii defensywnej. Wczoraj nie udało nam się dodzwonić do piłkarza, jednak takie informacje przekazał właśnie ojciec piłkarza - Piotr. - Mariusz jest w Łodzi i na 99 procent podpisze kontrakt z ŁKS - powiedział znany przed laty bramkarz.
Jednak na Mowliku nie kończy się lista kandydatów, bo na zgrupowaniu "zielono-czarnych” w Ciechanowie pojawił się we czwartek Arkadiusz Czarnecki. To 21-letni obrońca, który wczoraj akurat obchodził urodziny. Pochodzi z Olsztyna, grał w Lechu Poznań, a wiosną reprezentował Flotę Świnoujście. Ponadto Górnik wciąż zainteresowany jest Rafałem Kwapiszem z KSZO Ostrowiec. Zimą jednak nie udało się pozytywnie zakończyć negocjacji z tym golkiperem.
Wciąż natomiast nie jest przesądzony transfer Mariusza Pawelca. Górnika Zabrze odstraszyła kwota odstępnego, ale łęcznianina chętnie widziałby u siebie Śląsk Wrocław. Piłkarz zdążył już nawet uzgodnić warunki swojej umowy, ale wczoraj w południe nie było jeszcze porozumienia między klubami. Górnik podobno żąda 700 tys. zł, a Śląsk może wyłożyć najwyżej pół miliona. I zamiast brać udział w przygotowaniach na Słowenii, zawodnik wciąż siedział we Wrocławiu. - Mam nadzieję, że wszystko wreszcie uda się dopiąć. Priorytetem dla mnie jest gra w ekstraklasie - stwierdził Pawelec.
W meczu z "Nafciarzami” na lewej obronie wystąpił Krzysztof Kazimierczak. Trochę nieoczekiwanie, bo dzień wcześniej zawodnik raczej wykluczał swój udział, przede wszystkim ze względu na wcześniejszą kontuzję. W Płocku faktycznie było widać, że zawodnik nie jest jeszcze w pełni przygotowany. Ale jeśli wróci do dawnej dyspozycji, to stanowiłby duże wzmocnienie na tym boku defensywy. A przecież łęczninianie od roku szukają kandydata na lewą obronę.
Wiele wskazuje na to, że w Górniku zabraknie jednak Mariusza Mowlika, grającego na środku linii defensywnej. Wczoraj nie udało nam się dodzwonić do piłkarza, jednak takie informacje przekazał właśnie ojciec piłkarza - Piotr. - Mariusz jest w Łodzi i na 99 procent podpisze kontrakt z ŁKS - powiedział znany przed laty bramkarz.
Jednak na Mowliku nie kończy się lista kandydatów, bo na zgrupowaniu "zielono-czarnych” w Ciechanowie pojawił się we czwartek Arkadiusz Czarnecki. To 21-letni obrońca, który wczoraj akurat obchodził urodziny. Pochodzi z Olsztyna, grał w Lechu Poznań, a wiosną reprezentował Flotę Świnoujście. Ponadto Górnik wciąż zainteresowany jest Rafałem Kwapiszem z KSZO Ostrowiec. Zimą jednak nie udało się pozytywnie zakończyć negocjacji z tym golkiperem.
Wciąż natomiast nie jest przesądzony transfer Mariusza Pawelca. Górnika Zabrze odstraszyła kwota odstępnego, ale łęcznianina chętnie widziałby u siebie Śląsk Wrocław. Piłkarz zdążył już nawet uzgodnić warunki swojej umowy, ale wczoraj w południe nie było jeszcze porozumienia między klubami. Górnik podobno żąda 700 tys. zł, a Śląsk może wyłożyć najwyżej pół miliona. I zamiast brać udział w przygotowaniach na Słowenii, zawodnik wciąż siedział we Wrocławiu. - Mam nadzieję, że wszystko wreszcie uda się dopiąć. Priorytetem dla mnie jest gra w ekstraklasie - stwierdził Pawelec.
