Świetny występ Adriana Kowala podczas Światowej Konfrontacji Boksu Olimpijskiego w Kielcach. Pięściarz Olimpu Lublin zdecydowanie pokonał Karena Tonakanyana, a Polska wygrała14:6 z Armenią
Dla Biało-Czerwonych była to ostatnia próba przed rozpoczynającymi się 14 czerwca w Charkowie mistrzostwami Europy. Ten test wypadł znakomicie, a jednym z najlepszych aktorów tego widowiska był Adrian Kowal. Lublinianin skrzyżował rękawice z Karenem Tonakanyanem, czyli aktualnym mistrzem Armenii. – Oglądałem wcześniej jego walki i przygotowałem na niego specjalną taktykę. Wiedziałem, że rywal lubi atakować i wywierać presję – mówi zawodnik Olimpu Lublin.
Kowal rzeczywiście nie dał się zdominować i od początku narzucił swoje warunki. Pierwszą rundę wygrał zdecydowanie, ale w drugiej miał nieco problemów. – Przyjąłem mocny cios na wątrobę, po którym się zachwiałem. Przeciwnik chyba nie zauważył, że przeżywam ciężkie chwile. Gdyby mnie przycisnął, pewnie byłbym liczony – zdradza Kowal. W ostatniej odsłonie takich problemów już nie było, choć w końcówce zainkasował prawy sierp na szczękę. – Ja z kolei starałem się uderzać na dół. Sporo używałem też prawego prostego – mówi Kowal. Sędziowie po zakończeniu walki nie mieli wątpliwości i przyznali zwycięstwo zawodnikowi z Lublina.
Teraz przed zawodnikiem Olimpu okres bezpośredniego przygotowania się do czempionatu Starego Kontynentu. – Znaczną część pracy wykonam podczas zgrupowania we Władysławowie. Do Charkowa lecę z nadziejami na medal. Plan minimum to jednak ćwierćfinał, który zapewni mi kwalifikację do mistrzostw świata. Wiele będzie zależało od losowania. Nie boję się jednak nikogo, bo w tym roku biłem się z naprawdę silnymi przeciwnikami – mówi Kowal.
W Kielcach doszło również do kilku innych ciekawych pojedynków. Zaimponował zwłaszcza walczący w kategorii 56 kg Jarosław Iwanow, który w znakomitym stylu rozprawił się z Erikiem Petrosyanem. W pierwszej rundzie nasz reprezentant posłał rywala na deski i był o włos od zanotowania zwycięstwa przed czasem. Niezwykle dynamiczny Iwanow kontrolował poczynania na ringu i zwyciężył pewnie i wysoko na punkty.