(fot. Materiały prasowe Huberta Szymajdy)
Rozmowa z Hubertem „Małpą” Szymajdą, zawodnikiem MMA, który wystąpi w czasie gali TFL 13 „NOXY NIGHT” w Lublinie
Nastawiony na sukces
- Czy już udzielają się panu emocje związane z pojedynkiem z Guilherme Cadeną Martinsem?
– Jestem spokojny. Pracuję nad swoją wagą, a także udzielam się przy promocji lubelskiej gali.
- Jaki jest plan na walkę z Brazylijczykiem?
– Chcę utrzymać ten pojedynek jak najdłużej w stójce. On wywodzi się z brazylijskiego jiu-jitsu i w parterze czuje się jak ryba w wodzie. Ja wywodzę się natomiast z karate, dlatego lepiej odnajduję się w elementach związanych chociażby z kickboxingiem. Poza tym stójka Cadeny jest bardzo chaotyczna. Oglądałem sporo jego walk i zauważyłem, że bardzo szybko kończą mu się pomysły na pojedynek w stójce.
- Co będzie, jeżeli jednak Cadenie uda się sprowadzić pana do parteru?
– Na to też jestem przygotowany, bo ćwiczyłem zapasy defensywne. On jest niebezpieczny, kiedy atakuje z pleców. Z góry nie powinien mi zrobić niczego złego. Jeżeli znajdę się w parterze, to będę starał się klinczować. Wtedy arbiter będzie musiał nakazać nam powrót do stójki.
- Cadena zapowiada, że będzie to pana najgorsza walka w życiu. Jak pan podchodzi do tego rodzaju zaczepek?
– On lubi robić szopkę. Mnie to nie rusza, a nawet trochę cieszy, bo zwiększa zainteresowanie naszą walką. Nie boję się go i jestem pewien, że go zaskoczę. Chcę wznieść się ponad poziom, który na co dzień reprezentuję. Tę walkę rozgrywam już w głowie od wielu miesięcy.
- Czy nie przeszkadza panu fakt, że ostatnio zaliczył pan blisko trzyletnią przerwę?
- Nie. Musiałem zawiesić swoją karierę ponieważ brakowało mi sponsorów. Pojechałem do Norwegii, gdzie pracowałem w fabryce ryb. Prowadziłem również zajęcia w lokalnej sekcji MMA. Starałem się jednak utrzymywać formę, bo byłem przekonany, że wrócę do tego sportu.
- Jak wypada porównanie norweskiego MMA z tym polskim?
– Miałem pod opieką głównie imigrantów z Europy Wschodniej. Norwegowie nie garną się do MMA. Jeżeli jednak się zdecydują, to starają się to robić w bardzo profesjonalny sposób.
- Piątek to najważniejszy dzień w karierze Huberta Szymajdy?
– Na to pytanie odpowiem na koniec kariery. Jestem nastawiony na sukces. Pod względem mentalnym jestem znakomicie przygotowany. Cieszę się, że będę mógł się zaprezentować przed swoimi kibicami. Wierzę, że gala TFL 13 przyczyni się do promocji MMA w województwie lubelskim.