Pandemia koronawirusa sprawiła, że czołowe stacje telewizyjne zainteresowały się SimRacingiem. Czy wyścigi komputerowe zastąpią te znane z realnego świata?
Już w niedzielę Szymon Ładniak zadebiutuje w serii TCR Eastern Europe. Jego pierwszy wyścig miał nastąpić w realnym świecie, ale epidemia koronawirusa zmusiła cały sport motorowy do olbrzymich zmian. Tą najważniejszą jest przeniesienie się wyścigów do świata wirtualnego. SimRacing ma teraz swoje pięć minut i można zastanawiać się czy w przyszłości nie zagrozi realnym wyścigom. – Moim zdaniem realne wyścigi obronią swoją pozycję i będą nadal się rozwijały. Dla osób, które jednak wychowywały się na Formule 1 i innych seriach wyścigowych, przestawienie się na emocje związane z wyścigami komputerowymi będzie bardzo trudne, ale jednak możliwe – mówi Szymon Ładniak
Na razie jednak 17-latek przygotowuje się do pierwszego wyścigu simracingowego w serii TCR Eastern Europe. Odbędzie się on w niedzielny wieczór, a miejscem zmagań kierowców będzie węgierski tor Hungaroring. Ładniak zasiądzie za kierownicą profesjonalnego symulatora ProMotors. – To najlepsza platforma do SimRacingu w całej Polsce. Sześć silników sprawia, że w symulatorze czuję się identycznie jak za kierownicą prawdziwego samochodu. Sprawia to, że moje zachowania za kierownicą oraz styl jazdy będą identyczne do tych, które mają miejsce podczas prawdziwego wyścigu. Ćwiczę bardzo dużo, a treningi są niezwykle wyczerpujące. Codziennie wstaję o 7 rano i odbywam kilkukilometrową przebieżkę. Później siadam do lekcji, a od godz. 16 do 21 trenuję w symulatorze – mówi Ładniak.
Niedzielny wyścig będzie można śledzić za pośrednictwem naszej strony internetowej. Warto wspomnieć, że SimRacingiem zainteresowały się także największe stacje telewizyjne. Transmisje z różnego rodzaju serii wyścigowych przeprowadzają m.in. Eurosport czy nsport. – To dobre rozwiązanie dla osób profesjonalnie zajmujących się SimRacingiem. Trzeba jednak pamiętać, że ci ludzie w większości nie ścigają się w realnym świecie. W nim dochodzą dodatkowe emocje, adrenalina czy stres. Dlatego uważam, że realne ściganie jest lepsze niż te wirtualne – kończy Ładniak.