ROZMOWA Z Johimem Ariesenem, zwycięzcą pierwszego etapu Międzynarodowego Wyścigu „Solidarności” i Olimpijczyków
- Wygrał pan pierwszy etap z metą w Lublinie. Jakie ma pan wrażenia po tym odcinku?
– Międzynarodowy Wyścig „Solidarności” i Olimpijczyków to wielka impreza, dlatego to zwycięstwo traktuję bardzo prestiżowo. Cieszę się również, że triumfowałem w dobrym stylu ze sporą przewagą nad resztą stawki.
- Jak wyglądał ten etap?
– To był płaski etap, idealny dla sprinterów. Od samego początku peleton był jednak dość niespokojny, a różni kolarze próbowali się oderwać od grupy zasadniczej. Zaimponowała mi jednak grupa ActiveJet, która starała się trzymać peleton w ryzach. Bardzo zależało im na tym, żeby na ulice Lublina wjechała cała grupa. Ostatnie dwadzieścia kilometrów rozgrywane było w bardzo szybkim tempie, co mi odpowiadało. Finisz był emocjonujący i zakończył się moim triumfem. Dziękuję kolegom z grupy, którzy dobrze mnie rozprowadzili.
- Czy chce pan powalczyć w klasyfikacji generalnej?
– Utrzymanie żółtej koszulki jest moim wielkim marzeniem. Zdaję sobie, że będzie to piekielnie trudne, bo nie jestem typem górala. Moim naturalnym środowiskiem są sprinty i to w nich czuję się najlepiej. Rywale są silni, ale nie oddam trykotu lidera bez walki.
Kim jest Johim Ariesen?
Johim Ariesen to liczący sobie już 27 lat Holender na co dzień ścigający się w Metec-KTH Continental Cycling Team. Ten sezon jest dla niego wyjątkowo udany, bo oprócz zwycięstwa w Lublinie, zaliczył również triumfy etapowe w Profronde van Noord-Holland, Volta ao Alentejo / Liberty Seguros i Ronde de l'Oise. W tych ostatnich zawodach wygrał również klasyfikację punktową. W rozgrywanych w niedzielę mistrzostwach Holandii Ariesen zajął dziesiąte miejsce.