Kolejna porażkę w rozgrywkach pierwszej ligi ponieśli koszykarze Olimpu-Startu Lublin. Tym razem dla podopiecznych Dominika Derwisza za silny okazał się zespół Rosy Radom.
W drugiej połowie dała o sobie znać wąska kadra gości. Dominik Derwisz przywiózł do Radomia dziesięciu zawodników. Jednak Marcin Kowalczuk i Kacper Chmiel to juniorzy, którym jeszcze daleko do poziomu pierwszoligowego, dlatego lubelski szkoleniowiec korzystał z usług jedynie ośmiu graczy.
W końcówce spotkania "czerwono-czarnym” wyraźnie zabrakło sił, co pozwoliło rywalom przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. - Uważam, że gdyby Paweł Kowalski był zdrowy, to odnieślibyśmy sukces. Wyglądało to dość dobrze, niestety zabrakło nam jednego gracza podkoszowego. Walkę na tablicach przegraliśmy 27:41 – tłumaczy Dominik Derwisz.
W sobotę lublinianie zmierzą się z Astorią Bydgoszcz. Najgroźniejszym zawodnikiem Jarosława Zawadki jest Dorian Szyttenholm. 27-letni silny skrzydłowy w tym sezonie zdobywa średnio około jedenastu punktów w meczu. Początek zawodów został zaplanowany na godz. 19 w hali MOSiR przy Al. Zygmuntowskich.
Rosa Radom – Olimp-Start Lublin 73:66 (18:22, 16:12, 19:17, 20:15)
Olimp- Start: Prażmo 15 (1x3), Szymański 7 (1x3), Łuszczewski 9, Sikora 8, Zalewski 3 (1x3) – Aleksandrowicz 11 (1x3), Prostak 9 (3x3), Myśliwiec 4.
Widzów: 500.