MKS Start Lublin z piątym zwycięstwem w tym sezonie. „Czerwono-czarni” wygrali, chociaż przez większość spotkania musieli radzić sobie w siedmiu
Wszystko przez uraz Kacpra Borowskiego. Zawodnik Startu podczas próby wejścia pod kosz doznał kontuzji mięśniowej nogi i natychmiast opuścił parkiet. Tym samym dołączył do Michaela Gospodarka oraz Jacka Jareckiego, których urazy także wykluczyły z gry.
Start jednak zaimponował heroiczną postawą i ciężko jest napisać cokolwiek złego o którymś z graczy. Lublinianie imponowali ambicją i boiskową mądrością. Tej wyraźnie zabrakło graczom Spójni, którzy ani razu w tym meczu nie byli na prowadzeniu.
Dość nieoczekiwanym bohaterem został Damian Jeszke. Koszykarz, który zaliczył słaby oczątek sezonu, wreszcie może być zadowolony ze swojej postawy. Jeszke był bardzo aktywny, a mecz zakończył z 14 pkt na koncie. Warto wspomnieć, że w ostatnich sekundach na boisku pojawił się Tymoteusz Pszczoła. 16-latek w ten sposób zaliczył swój debiut w Energa Basket Lidze. Nie jest wykluczone, że wobec kontuzji Borowskiego Dedek będzie musiał częściej korzystać z usług nastolatka. (kk)
MKS Start Lublin – PGE Spójnia Stargard 82:73 (24:16, 14:17, 20:23, 24:17)
Start: Laksa 18 (1x3), Lemar 13 (1x3), Taylor 13, Carter 13 (2x3) Borowski 1 oraz Jeszke 14 (2x3), Dziemba 8, B. Pelczar 2, Szymański 0, Pszczoła 0.
Spójnia: Gintvainis 19 (4x3), Kostrzewski 10, Cowels III 7 (1x3), Jackson 5, Brenk 0 oraz Śnieg 12, Olisemeka 10, Bishop 4, Pamuła 3 (1x3), Bochno 3 (1x3).
Sędziowali: Proc, Kom Njilo i Trybalski. Widzów: 2300.