ROZMOWA z Krzysztofem Rostkowskim, trenerem juniorów LHT Lublin
- Ile miałeś lat, kiedy zacząłeś grać w hokeja?
Ja swoich kroków na lodzie nie pamiętam. Byłem bardzo mały, ale myślę, że miałem wtedy cztery lata.
- Czyli to jest dobry wiek do tego, żeby chociaż wejść na lód i spróbować gry w hokeja?
Jak najbardziej. Zaznajomić się z lodem, z drużyną, ze specyfiką tej gry. Na początku polega to tylko na zabawie, ale to dobry wiek, żeby zacząć swoją przygodę z hokejem.
- Na treningi przychodzą do was dzieci właśnie w takim wieku?
Ja zajmuję się grupą starszych chłopaków w wieku 11-13 lat. W klubie trenują też młodsze dzieci, bardziej początkujące i takie, które występują już w meczach tzw. mini-hokeja. Rozgrywają spotkania w poprzek lodowiska, na mniejszej powierzchni gry.
- Niedawno rozgrywany był w Lublinie międzynarodowy turniej U-13. Zajęliście czwarte miejsce, a trener seniorów Krzysztof Krauze powiedział mi, że to po prostu nie był wasz dzień…
Z jednej strony to nie był nasz dzień, ale z drugiej strony byliśmy zespołem, który najwięcej lekcji wyniósł z tego turnieju. Nauczyliśmy się trochę pokory, można powiedzieć, przegraliśmy z drużynami, które, teoretycznie, mają mniejszy dostęp do lodowiska niż my. Chłopaki widzą, że muszą więcej trenować, żeby odnosić większe sukcesy.
- Czy chłopaki mają okazję regularnie grać w jakichś turniejach?
Staramy się, żeby raz albo dwa razy w miesiącu uczestniczyli w jakichś turniejach towarzyskich. W zeszłym sezonie udało nam się wziąć udział w ogólnopolskich rozgrywkach ligowych. Co tydzień graliśmy na Podkarpaciu i w Małopolsce. W tym sezonie poprzestaliśmy na turniejach towarzyskich.
- W listopadzie na turnieju Czerkawski Cup w Oświęcimiu zostaliście okrzyknięci zjawiskiem zawodów…
Podopieczni Darka Gicali, naszego trenera od grupy mini-hokeja, zajęli szóste miejsce na osiem drużyn, ale pojechali wyjątkowo młodym składem. U nas w Lublinie lodowisko jest czynne tylko pięć miesięcy. Drużyny, które zwyciężały, czyli Kraków i Oświęcim, mają dostęp do lodowiska przez dziesięć miesięcy. Nasi zawodnicy dzielnie walczyli i stąd to wyróżnienie.
- To jest chyba małe zaskoczenie, że w Lublinie, przy takiej dostępności lodu, można spokojnie stworzyć drużynę hokejową…
Tak. Czekam z niecierpliwością, aż to lodowisko będzie czynne dłużej niż pięć miesięcy. Ten okres jest jednak wystarczający, żeby nauczyć się dobrze jeździć na łyżwach.
- Macie też wyróżniających się zawodników – w grudniu wasz wychowanek Seweryn Kołtunik dostał się do zespołu Poland Select na międzynarodowym turnieju w Sanoku…
Tak jest. Seweryn to bardzo zaangażowany zawodnik i chętny do takich różnych imprez. Udało mu się wystąpić na tym turnieju. Ważne jest to, że podjął to wyzwanie. Jego zaangażowanie widać na każdym treningu.
- Chętni ciągle mogą do was dołączać?
Oczywiście. Jeśli ktoś pierwszy raz przychodzi na łyżwy, na hokej, to zapraszamy w sobotę i w niedzielę o godzinie 8 na Icemanię. Można też przyjść w poniedziałek o godzinie 19.