FOT. KAROLINA KRUPA
Do Lublina zawita lider z Sanoka. Avia Świdnik zmierzy się na wyjeździe z PZL Sędziszów
Zespoły grupy szóstej rozpoczną w weekend rundę rewanżową, która zakończy się 20 lutego. Już w pierwszej serii w hali przy ul. Krochmalnej w Lublinie zobaczymy w akcji najlepszy po pierwszej części zespół TSV Sanok.
Goście mają w swoich szeregach zawodników nawet z PlusLigi. Wśród tego doborowego grona jest doskonale znany z występów w świdnickiej Avii atakujący Tomasz Józefacki. Popularny „Józek” razem z kolegami zamierza walczyć o I ligę. – Taki jest nasz cel. Po to został skompletowany solidny zespół, aby łatwiej było wywalczyć awans – mówi siatkarz.
LKPS Pszczółka, któremu przyjdzie mierzyć się z najpoważniejszym kandydatem do wiosennej promocji, nie będzie miał łatwego zadania. Lubelski beniaminek ostatnio zanotował sukces, w postaci wygranych 3:1 z PZL Sędziszów i 3:2 z Avią. Szóste miejsce i aż 15 punktów na półmetku rozgrywek to bardzo dobry wynik. Tym bardziej, że podstawowym zadaniem lublinian w trwającym sezonie jest spokojne utrzymanie.
– Praktycznie, już przed rundą rewanżową udało nam się osiągnąć nakreślony przed startem ligi cel – przyznaje szkoleniowiec LKPS Pszczółki Sławomir Czarnecki. – Szacowałem, że właśnie dorobek punktowy, który udało nam się zgromadzić dotychczas, pozwoli nam zapewnić II-ligową przyszłość na co najmniej kolejny rok. Teraz możemy grać spokojnie i nie martwić się o pozostanie na tym szczeblu.
Pewność utrzymania nie zwalnia gospodarzy z walki o kolejne zwycięstwa. – W każdym następnym meczu będziemy rywalizować o powiększenie dotychczasowego dorobku – zapewnia opiekun LKPS Pszczółki. – Zaczynamy od początku, czyli już od sobotniego meczu z liderem z Sanoka. Nie jesteśmy faworytem tego spotkania. Nie mamy jednak nic do stracenia, więc będziemy bić się o jak najlepszy rezultat.
Bardzo trudne zadanie czeka także świdnicką Avię. Podopieczni trenera Piotr Maja zgromadzili zaledwie cztery punkty (jedno zwycięstwo 3:2 z Wisłokiem Strzyżów oraz dwie porażki w takim samym stosunku z SMS Niebylec i LKPS Pszczółką).
– W derbach do wygranej zabrakło nam niewiele – przyznaje trener Piotr Maj. – Graliśmy jak równy z równym i taka postawa mojego zespołu napawa optymizmem. Od kilku tygodni zaczęliśmy powoli zbierać bardzo potrzebne punkty. Do Sędziszowa wybierzemy się w komplecie. Po tym, jak prezentujemy się na treningach, jestem spokojny o postawę mojego zespołu. PZL jest w naszym zasięgu i będziemy chcieli to udowodnić na parkiecie. Już czas na pierwsze zwycięstwo za trzy punkty.