Dotychczasowy wynik zadowala działaczy i piłkarzy miejscowego Tytana. – Nie jest źle choć, z drugiej strony trzeba przyznać, że po pierwszej rundzie pozostał pewien niedosyt – twierdzi Zenon Stawecki, kierownik zespołu. – Były mecze, które powinny zakończyć się naszym zwycięstwem. W spotkaniu na swoim boisku z Niwą Łomazy prowadziliśmy 3:2 i już w doliczonym czasie gry straciliśmy trzeciego gola.
Podobny scenariusz podopieczni trenera Zbigniewa Smolińskiego przeżywali na terenie Dwernickiego Stoczek Łukowski i Janowii Janów Podlaski. – W Janowie wygrywaliśmy już 2:0 i w odstępie pięciu minut daliśmy sobie strzelić dwie bramki. Z kolei w starciu z Dwernickim, w końcówce z 1:0 zrobiło się 1:1. Jeśli uwzględnimy te trzy spotkania, kolejne sześć punktów zasiliłoby nasze konto – analizuje Stawecki.
Na osiągnięcia w pierwszej rundzie, oprócz braku szczęścia w końcówkach spotkań, znaczący wpływ miały sprawy kadrowe. – Trochę, z konieczności, eksperymentowaliśmy – przyznaje kierownik. Na uwagę zasługuje formacja obrony. – Ustawienie personalne było całkiem nowe. Na stoperze grał Marcin Andrysiuk, który powrócił do nas po dłuższej przerwie. Występowali również Mateusz Kopiś, Adam Władyczuk i Kamil Oniszczuk. W takim składzie ta formacja potrzebuje jeszcze zgrania.
W Wisznicach bardzo liczą na lepszą rundę rewanżową. Wprawdzie żaden z piłkarzy, którzy jesienią grali w ekipie beniaminka, nie zamierza odejść z zespołu, jak też nikt, na razie, nie zgłosił się do gry w Tytanie, ale miejscowi wierzą w swoje umiejętności. – Dysponujemy bardzo długą ławką rezerwowych. Na treningi przychodziło ponad 20 zawodników. W każdym meczu mieliśmy w kim wybierać przy wypisywaniu meczowego protokołu. Były jednak spotkania, w których z powodu urazów lub zajęć na studiach, były kłopoty z obsadą – relacjonuje kierownik.
Beniaminek dysponuje w miarę wyrównanym składem. – Nasi piłkarze prezentują podobny poziom sportowy. Widać to było w spotkaniach pierwszej rundy. I tutaj jest nasza siła – twierdzi Stawecki. Jak na drużynę, która gra pierwszy sezon w nowej lidze, najważniejszym zadaniem jest utrzymanie. – Nawet przy obecnym składzie jesteśmy w stanie tego dokonać – przekonuje kierownik. – Jesienią zdobyliśmy już pewne doświadczenie. Wiemy, co gramy. Znamy rywali i ich możliwości. Liczymy, że zdołamy przesunąć się jeszcze w górę tabeli. Zajmowaną obecnie dziewiątą lokatę chcielibyśmy zamienić na szóste, siódme miejsce.