Huragan Międzyrzec Podlaski otwiera grupę pościgową za liderem z Łukowa. Grom Kąkolewnica uplasował się na półmetku rozgrywek na najniższym stopniu podium
Drużyna z Międzyrzeca jako pierwsza urwała punkt faworyzowanym Orlętom remisując już w drugiej kolejce 2:2. Po tym meczu nie było euforii na twarzach zawodników. Prowadząc po pierwszej połowie 2:1 bramkę na wagę remisu Huragan stracił w doliczonym czasie. – Była to już… 99 minuta meczu – przypomina Tadeusz Żechowski, kierownik zespołu. – Mogliśmy wygrać z Orlętami i szkoda, że nam się nie udało. Wówczas mielibyśmy tyle samo – po 34 punkty – i wiosną rywalizacja wyglądałaby bardzo ciekawie.
Tymczasem Huragan traci trzy „oczka”. – Nie do końca jesteśmy zadowoleni z naszego osiągnięcia. Poza remisem w Łukowie, szkoda również remisu 2:2 z LKS Milanów. A najbardziej żałujemy, że straciliśmy komplet punktów na swoim terenie z Unią Żabików przegrywając 0:1. Mimo straty punktowej będziemy walczyć o awans. Jeżeli wygramy u siebie rewanż z Orlętami i w spotkaniach z kolejnymi przeciwnikami będziemy odnosić zwycięstwa, zakończymy ligę na pierwszym miejscu. Planujemy pozyskać trzech, czterech zawodników, którzy pomogą nam w walce o IV ligę – zapowiada Żechowski.
Również trzeci w klasyfikacji Grom Kąkolewnica będzie chciał trochę namieszać. – Miejsce jest adekwatne do naszych możliwości. Szkoda tylko, że tracimy aż osiem punktów do lidera – mówi prezes Gromu Andrzej Cap. – Pamiętajmy, że kilku zawodników było kontuzjowanych, np. Łukasz Samociuk. Z kolei Paweł Krośko i Rafał Zieliński byli z nami tylko z doskoku. Wyjeżdżali do pracy zagranicę i pomagali jedynie w niektórych spotkaniach. Mieliśmy również sześciu nowych zawodników, w większości młodzieżowców i potrzebowaliśmy zgrania.
Na dziś żaden z piłkarzy Gromu nie zadeklarował chęci zmiany barw lub zakończenia kariery. – Jedynie lewy obrońca Wojciech Sokół w luźnej rozmowie sygnalizował rozstanie z piłkę – mówi prezes. Jednak zaraz dodaje – Myślę, że uda nam się namówić go do pozostania na rundę rewanżową. Planujemy też wzmocnienia, po jednym zawodniku na każdej pozycji. Osiem punktów straty to dużo, ale na pewno nie odpuścimy.