W tym gronie jest Tytan Wisznice. Wiosną ekipa trenera Jana Jakubca zdołała uratować ligowy byt, a teraz musi zmierzyć się z kolejnym wyzwaniem. – Po okresie przygotowawczym nic nie wskazywało na to, że wyniki na początku będą tak słabe – przyznaje trener Tytana.
Drużyna z Wisznic Przegrała z Unią Żabików (0:1) i Kujawiakiem (0:2). Gdzie leży przyczyna kiepskiego początku rozgrywek? – Kadrowo jesteśmy słabsi niż w rundzie rewanżowej – twierdzi trener Jakubiec. – W wakacje nie mieliśmy wzmocnień. Jakby tego było mało, niektórzy zawodnicy wyjechali do pracy.
Trzeba też pamiętać, że rywalami Tytana były dotychczas drużyny z czuba tabeli minionego sezonu. – Mamy jeszcze jeden, i to bardzo poważny, problem. To słaba frekwencja na treningach. Po utrzymaniu chciałem, żebyśmy trenowali trzy razy w tygodniu. Ostatecznie ćwiczymy dwukrotnie, ale w gronie 8-9 piłkarzy. Na wiosnę na treningach było około 20 osób. Nie mamy możliwości przećwiczyć taktyki i efekty tego widzimy już w lidze. Jeśli tej kwestii nie poprawimy, znowu będziemy bić się o utrzymanie. Tylko, że drugi raz ta sztuka może już nam się nie udać – mówi opiekun Tytana.
Zerowe konto ma także Bizon Jeleniec, który do tej pory uległ 1:3 na wyjeździe Unii Krzywda i na swoim boisku LZS Dobryń aż 0:4. – Bardzo szybko tracimy gole: w Krzywdzie już w drugiej minucie, z Dobryniem w czwartej – zauważa szkoleniowiec Bizona Mariusz Ciołek. – Słabo wchodzimy w mecz. Nie ukrywam, że już na początku liczyłem na punkty. Wypracowujemy mało sytuacji bramkowych i to przekłada się na wynik. Skład mamy mocniejszy niż wiosną. Potrzebujemy jednak kilku meczów aby, w końcu, zaskoczyć.
Stawkę zamyka beniaminek Olimpia Okrzeja. Dwie dotkliwe porażki z wicemistrzem ligi Gromem Kąkolewnica 2:4 i ŁKS Łazy 3:8 Olimpia może zaliczyć w poczet frycowego. – W meczu w Łazach mieliśmy „zdemolowaną” obronę, zabrakło aż trzech ludzi w tej formacji. Sam nie mogłem zagrać. Myślę, że już na czwartą kolejkę, czyli na początek września powinniśmy być w komplecie. Na razie przed nami niedzielne derby z Unią Krzywda – mówi Jan Mroczek, trener Olimpii.