To będzie sezon zmian. Reforma rozgrywek, odejście wielu kluczowych zawodników i przyjście nowych, nie mniej zdolnych, to tylko niektóre nowości, na jakie muszą być gotowi fani. Transmisje na żywo ze wszystkich spotkań tradycyjnie w NC+. Wybrane mecze pokażą też Polsat Sport oraz TVP1.
rozwiązaniem. W Polsce zimą nie da się grać w piłkę, więc ciepłe miesiące trzeba wykorzystać do maksimum.
W ciągu półtora miesiąca T-Mobile Ekstraklasa mocno się zmieniła. Największe nowości niesie ze sobą reforma rozgrywek.
Po 30 kolejkach sezonu zasadniczego, tabela zostanie podzielona na pół. Powstaną dwie grupy: mistrzowska (miejsca 1-8) i spadkowa (9-16), a dotychczasowy dorobek wszystkich zespołów zostanie podzielony na pół i zaokrąglony do góry. Następnie każda drużyna rozegra jeszcze siedem meczów w swojej grupie.
Liga bez staruszków
W nowym sezonie zabraknie wielu doświadczonych zawodników, którzy dodawali kolorytu rozgrywkom. Danijel Ljuboja odszedł z Legii Warszawa i zdecydował się wrócić do Francji, a Michał Żewłakow, Tomasz Frankowski, Kamil Kosowski, Ivan Djurdjević, Piotr Reiss postanowili zakończyć kariery.
Kluby, które miały taką możliwość, podreperowały klubowe budżety zagranicznymi transferami. I tak najwięcej zarobił Lech Poznań, który sprzedał Aleksandara Tonewa do Aston Villi za 3,2 mln euro.
Powody do radości mieli też skarbnicy Legii Warszawa i Górnika Zabrze. Mistrzowie Polski oddali Artura Jędrzejczyka do Kubania Krasnodar za 2,3 mln euro, a Ślązacy wytransferowali do Romy Łukasza Skorupskiego. 21-letni golkiper kosztował klub z Wiecznego Miasta 1 mln euro.
Król wybrał Belgię
Z Polski wyjechali też m.in.: król strzelców poprzednich rozgrywek Robert Demjan, który wybrał ofertę belgijskiego Beveren oraz Tsvetan Genkov, Sergei Pareiko czy Ivica Iliev.
Bez tych piłkarzy liga nie musi być jednak wcale nudniejsza. Na ich miejsce czekają już przecież nowi, nie tylko młodzi i zdolni, ale też doświadczeni, wyciągnięci z solidnych zagranicznych klubów.
Na tym polu największymi sukcesami może pochwalić się Legia, która sprowadziła dwóch dobrych piłkarzy z ligi cypryjskiej. To środkowy obrońca Dossa Junior z AEL Limassol oraz pomocnik Helio Pinto z Apoelu Nikozja.
Obaj powinni być dużym wzmocnieniem warszawskiego klubu. Portugalczyk oprócz umiejętności czysto piłkarskich, powinien wnieść także doświadczenie. W końcu ze swoim byłym klubem grał w Lidze Mistrzów i to przeciwko takim tuzom, jak Real Madryt.
Piraci ze stolicy
Klub ze stolicy jest także autorem najciekawszego transferu. Za taki śmiało może uchodzić sprowadzenie Estończyka Henrika Ojamy.
Skrzydłowy Motherwell przyleciał do Polski, żeby podpisać umowę z Lechem Poznań, który obserwował go od kilku miesięcy. W ostatniej chwili do negocjacji włączyła się jednak Legia i podkupiła zawodnika największemu rywalowi.
Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że oba kluby, podobnie jak przed rokiem, tak i w tym sezonie, powinny zdominować rozgrywki. Nie tylko są najlepiej zarządzane, nie tylko szybko zadbały o wzmocnienia, ale też dysponują zdecydowanie najsilniejszymi i najszerszymi kadrami w całej stawce.
– Tabela może wyglądać następująco: Legia i Lech, następnie przepaść, cztery-pięć zespołów spokojnych o ligowy byt, a dalej pozostałe drużyny, które będą bronić się przed spadkiem – przewiduje Dariusz Dziekanowski w rozmowie z PAP.
– Moim zdaniem faworyt jest jeden, Legia Warszawa. Mam jednak nadzieję, że liga będzie ciekawa. Czarnym koniem może okazać się Lechia Gdańsk, którą poprowadzi Michał Probierz. W końcu powinno "zaskoczyć" Zagłębie Lubin. W Polsce w dużej mierze o wszystkim decydują pieniądze, a ten klub dysponuje pokaźnym budżetem. Trener Pavel Hapal ma do dyspozycji niezłych piłkarzy i wypadałoby, aby zaczął odnosić sukcesy. Oczywiście w walce o czołowe pozycje liczyć się też będzie Lech Poznań – analizuje dla PAP Kosowski.
"Biała Gwiazda” traci blask
Na przeciwległy biegunie znajdują się: Wisła Kraków, Widzew Łódź i Ruch Chorzów.
Borykającą się z poważnymi kłopotami finansowymi "Białą Gwiazdę” w letniej przerwie opuściło aż ośmiu podstawowych zawodników. W ich miejsce sprowadzono graczy znacznie tańszych w utrzymaniu, lecz anonimowych. O tym, że muszą się jeszcze dużo uczyć, żeby grać w piłę na wysokim poziomie, najlepiej świadczą wyniki meczów sparingowych, w których Wisła zbierała regularnie lanie.
Jeszcze większe problemy mają w Chorzowie i Łodzi. Ze względu na zaległości finansowe Komisja Licencyjna PZPN nałożyła na Ruch i Widzew zakazy zatrudniania zawodników, których pensje wynoszą więcej niż, odpowiednio, 10 i 5 tys. zł miesięcznie.
Obie drużyny mają problem z uzupełnieniem składów klasowymi graczami, ale starają się wyszukiwać utalentowanych zawodników w niższych ligach.
Być może wystarczy to do utrzymania, ale w tej chwili Ruch oraz Widzew są obok Korony Kielce i Podbeskidzia Bielsko-Biała głównymi faworytami do spadku.