Górnik Łęczna zakończył zgrupowanie w Szaflarach. W sobotę podopieczne Piotra Mazurkiewicza sprawdzą swoją formę w meczu sparingowym z AZS PSW Biała Podlaska. Jego początek został zaplanowany na godz. 11.
Tygodniowe zgrupowanie w Szaflarach przebiegło pod znakiem ciężkiej pracy, ale również walki z mrozem.
– Warunki do treningów były znakomite. Jedynym mankamentem była niska temperatura. W pewnym momencie spadła ona do –36 stopni. To sprawiło, że boisko, na którym ćwiczyliśmy zmieniło się w lodowisko. Na szczęście organizatorzy dołożyli wszelkich starań, aby przywrócić je do stanu używalności – mówi Piotr Mazurkiewicz. Szkoleniowiec zapewnił swoim podopiecznym również dodatkowe atrakcje – zespół pojechał m.in. do Zakopanego, a także wszedł na Gubałówkę.
– Było naprawdę ciężko, ale uważam, że obóz był bardzo udany. Atmosfera jest świetna i wierzę, że przełoży się to na dobre wyniki w rundzie wiosennej – przyznała klubowej telewizji Wiktoria Marszewska, zawodniczka Górnika.
Oblodzone boisko zmusiło sztab szkoleniowy do odwołania meczu sparingowego z AZS UJ Kraków. Dlatego wszyscy w klubie niecierpliwie czekają na sobotę, kiedy zostanie rozegrany mecz z AZS PSW Biała Podlaska. Początek sparingu o godz. 11. Później zawodniczki wicelidera Ekstraligi mają w planach jeszcze konfrontacje z grupami młodzieżowymi Górnika, a także rywalizację z kadrą Polski U-19.
Poważne granie rozpocznie się 25 lutego, kiedy na mecz ćwierćfinałowy Pucharu Polski do Łęcznej przyjedzie AZS PWSZ Wałbrzych. Rozgrywki ligowe zostaną wznowione 11 marca, a Górnik wystapi wówczas na wyjeździe z Olimpią Szczecin. W międzyczasie zaplanowane jest jeszcze zgrupowanie reprezentacji Polski w Turcji. Jak donosi jednak portal kobiecyfutbol.pl część piłkarek nie chce lecieć do kraju, który jest zagrożony atakami terrorystycznymi.
Nie jest wykluczone, że do kadry Górnika dołączą jeszcze dwie zawodniczki. Na początku lutego w Łęcznej mają pojawić się piłkarki z Ukrainy.
– To pomocniczki, które grały gdzieś pod Charkowem. Ich zespół jednak rozpadł się, a one nie mają gdzie grać. Chcemy sprawdzić, jaki poziom prezentują – mówi szkoleniowiec.