Według doniesień Przeglądu Sportowego prezes Górnika Łęczna Artur Kapelko w przerwie między rozgrywkami wziął kilkanaście dni urlopu. W klubie twierdzą, że to nieprawda.
Po czwartkowym artykule „Przeglądu Sportowego” zawrzało w siedzibie Górnika Łęczna. Zarząd spółki jest oburzony informacjami, jakie podała gazeta. Według rzecznika klubu Jakuba Drzewieckiego większość z nich jest nieprawdziwa. Szykowany jest oficjalny komunikat w tej sprawie.
Chodzi o tekst „Górnik Łęczna straci kluczowych piłkarzy? Klub nie rozmawia o kontraktach”, który został opublikowany wczoraj w wydaniu prasowym oraz internetowym. Autor artykułu, redaktor Łukasz Cielemęcki donosi, że prezes Górnika Artur Kapelko od kilkunastu dni przebywa na urlopie w Grecji i nie odbiera telefonów od piłkarzy, którym kończą się kontrakty. Drzewiecki zaprzecza tym informacjom.
– Nie jest prawdą, że prezes był kilkanaście dni na urlopie. Prezes nie jest jedyną osobą decyzyjną w sprawie transferów. Urlopy w naszej spółce Górnik Łęczna są układane w taki sposób, żeby nie paraliżowały pracy klubu. Prezes był poza klubem raptem cztery dni i w tym czasie cały czas pracował, będąc w kontakcie z osobami odpowiedzialnymi za decyzje transferowe – zapewnia rzecznik jedynego ekstraklasowego klubu z naszego regionu.
Na łamach „Przeglądu Sportowego” można przeczytać też, że Patrik Mraz chciał zostać w Górniku, ale nikt nie potrafił powiedzieć mu, czy jego kontrakt zostanie przedłużony i na jakich warunkach. Słowak zdecydował się więc odejść do Piasta Gliwice.
– Negocjacje transferowe są wewnętrzną sprawą klubu. Patrik Mraz po zakończeniu rozgrywek, w trakcie swojego urlopu, dwukrotnie kontaktował się z prezesem, ale klub podjął decyzję o nieprzedłużaniu z nim umowy. Kiedy Patrik przychodził do Górnika miał nieciekawą opinię w środowisku, jednak u nas pokazał, że potrafi skupić się tylko na futbolu. Taka jest piłka nożna i to normalne, że zawodnicy w trakcie okienka transferowego przychodzą i odchodzą. Dziękujemy Patrikowi za dwa lata reprezentowania barw Górnika i życzymy wszystkiego dobrego w dalszej karierze – dodaje Drzewiecki.