W poniedziałek o godz. 18 Górnik Łęczna podejmie Podbeskidzie Bielsko-Biała. – To dla nas najważniejszy mecz w sezonie – twierdzi Filip Burkhardt, pomocnik zielono-czarnych
Po wpadce w Kielcach w szeregach beniaminka T-Mobile Ekstraklasy panuje bojowa atmosfera.
– Mecz z Podbeskidziem będzie dla nas najważniejszy w sezonie. Od niego będzie zależało, o co tak naprawdę będziemy grali. Jeśli zwyciężymy, dalej będziemy się liczyć w walce o ósemkę, jeśli nie, będzie problem – mówi Burkhardt.
– Jesteśmy w takiej sytuacji, że po prostu musimy wygrywać, bez względu na to, czy to będzie Podbeskidzie, Lech czy Lechia Gdańsk. Wszystkie mecze, no może poza walczącym o mistrzowstwo zespołem z Poznania, mają dla nas podwójną wagę, bo gramy z ekipami, mającymi podobne cele jak my. Zwyciężając, nie tylko zdobywamy punkty, ale także zabieramy im – dodaje jego klubowy kolega Fedor Cernych.
Litwin jest jednym z kluczowych zawodników zielono-czarnych. Jesienią był odkryciem rozgrywek, w których zdobył dziewięć bramek i zaliczył kilka asyst. Wiosną zagrał już cztery razy, ale jeszcze nie udało mu się wpisać na listę strzelców. Najwyższa pora, bo Górnik potrzebuje jego trafień w walce o awans do grupy mistrzowskiej. – Pewnie, że chciałbym strzelać jak najczęściej, ale najważniejsze, żeby zespół wygrywał. Wtedy nie ma znaczenia, kto trafia do siatki – przekonuje Litwin.
Wmeczu z Góralami ciężar zdobywania bramek będzie spoczywał jednak najprawdopodobniej na jego barkach. Ciężko przewidzieć na jaki wariant w ofensywie zdecyduje się Jurij Szatałow, ale słaba gra zespołu z Shpetimem Hasanim na szpicy w Kielcach z pewnością dała mu do myślenia.
Dlatego najbardziej prawdopodobny wydaje się sprawdzony wariant z Cernychem w roli wysuniętego napastnika i Miroslavem Bozokiem na lewej pomocy. Za plecami Litwina zagra ktoś z dwójki Filip Burkhardt – Tomasz Nowak.
Jeśli Szatałow postanowi z powrotem przesunąć z tego ostatniego do góry, miejsce obok Veljko Nikitovicia w środku pola zajmie najprawdopodobniej Maciej Szmatiuk, który w ostatnim spotkaniu wspólnie z Marcinem Kalkowskim tworzył parę stoperów.
Do gry po pauzie za kartki wracają jednak Tomislav Bozić oraz Lukas Bielak i wydaje się, że właśnie na chorwacko-słowacką parę zdecyduje się rosyjski szkoleniowiec w środku defensywy.