

Jakub Łabojko wyrasta na czołową postać Motoru Lublin. Środkowy pomocnik w tym sezonie jest w bardzo dobrej formie. W niedzielnym meczu z Zagłębiem Lubin 27-latek zdobył pięknego gola, ale żółto-biało-niebiescy musieli się zadowolić remisem 2:2.

Kibice od początku sezonu nie mogą narzekać na byłego zawodnika Śląska Wrocław. Swoją robotę w środku pola wykonuje bez zarzutu, co mecz popisuje się świetnymi, prostopadłymi podaniami, a do tego haruje w defensywie. W niedzielę przy okazji meczu w Lubinie dorzucił jeszcze coś ekstra – pięknego gola.
W 51 minucie pomocnik drużyny z Lublina przejął piłkę w okolicach narożnika pola karnego i świetnym strzałem z dystansu kompletnie zaskoczył Dominika Hładuna.
Dzięki temu Motor wyrównał, a za chwilę poszedł za ciosem i gola zdobył Fabio Ronaldo. Niestety, później to „Miedziowi” przycisnęli i zawody zakończyły się remisem 2:2.
– Na pewno do Lubina przyjechaliśmy po trzy punkty. Znaliśmy mocne strony Zagłębia, byliśmy na nie przygotowani, dlatego szkoda tej pierwszej straconej bramki. Wiedzieliśmy, że Rocha świetnie gra głową, a w tej sytuacji zabrakło nam odpowiedzialności w polu karnym – wyjaśnia Jakub Łabojko.
I dodaje, że w drużynie jest niedosyt, ale z drugiej strony widać też postęp w porównaniu z poprzednim spotkaniami, zwłaszcza jeżeli chodzi o kreowanie sytuacji.
– Mieliśmy swoje okazje w pierwszej połowie i szkoda, że nie udało się ich wykorzystać, bo broniąc się tak nisko przeciwko takiemu przeciwnikowi, trudno o kreowanie dogodniejszych okazji. Cieszy jednak, że w przeciwieństwie do meczów z Piastem czy Koroną takie sytuacje stworzyliśmy, ale trzeba było którąś z nich zamienić na gola – przyznaje pomocnik żółto-biało-niebieskich.
Łabojko wyjaśnia również, że drużynie z Lublina potrzeba zwycięstw, a zwłaszcza w dwóch ostatnich meczach były na to duże szanse.
– W drugiej połowie dobrze zareagowaliśmy. Od razu po pierwszej bramce poszliśmy za ciosem i zdobyliśmy drugą. Później mieliśmy delikatny przestój i nie możemy być zadowoleni z wyniku, bo do 85 minuty to my prowadziliśmy grę. Pozostaje w nas duży niedosyt. Gdy odwracasz wynik meczu i brakuje ci kilku minut do utrzymania prowadzenia, pojawia się rozczarowanie. Tym bardziej, że to drugi remis z rzędu w spotkaniach, które mogliśmy wygrać. Mielibyśmy teraz cztery punkty więcej i bylibyśmy w zupełnie innym miejscu w tabeli. Oczywiście cieszy kolejny mecz bez porażki, ale potrzebujemy zwycięstw, a w Lubinie była ku temu dobra okazja – mówi Jakub Łabojko.
Zespół trenera Mateusza Stolarskiego ma przed sobą kolejne, pracowite dni. W czwartek znowu zagra na wyjeździe. Tym razem w ramach pierwszej rundy STS Pucharu Polski zmierzy się w Gdyni z Arką (godz. 20.30). Z tego względu ligowe spotkanie z Radomiakiem Radom zaplanowano dopiero na poniedziałek, 29 września (również 20.30).
