

Po pierwszym letnim sparingu trener Motoru Mateusz Stolarski przyznał, że cieszy go przede wszystkim zero z tyłu. W kolejnym sezonie żółto-biało-niebiescy chcą tracić zdecydowanie mniej bramek.

W rozgrywkach 24/25 bramkarze ekipy z Lublina musieli sięgnąć do siatki aż 59 razy. W całej PKO BP Ekstraklasie gorsza pod względem ilości straconych goli była tylko ostatnia w tabeli Puszcza Niepołomice (63). Taki sam wynik, jak Motor miała jeszcze Lechia Gdańsk. W tej sytuacji nikogo nie dziwią priorytety drużyny trenera Stolarskiego.
– Musimy się skupić, żeby jako zespół tracić mniej bramek w kolejnym sezonie, więc bardzo cieszy nas to, że zagraliśmy na zero z tyłu. Przeciwnik miał dwie bardzo dobre okazje, do strzelenia bramki. Jedną był rzut karny, a druga sytuacja została dobrze obroniona przez naszego bramkarza, natomiast liczy się zero z tyłu – mówi szkoleniowiec.
I dodaje, że jego podopieczni powinni zdobyć więcej niż trzy gole. – Byliśmy konkretni, strzeliliśmy trzy bramki. Mogliśmy się pokusić o więcej, bo mieliśmy trzy doskonałe sytuacje, w których musi paść bramka. Cel został osiągnięty, zagraliśmy na zero z tyłu i zdobyliśmy trzy bramki. Wiadomo, że taka forma musi nadejść na ligę, mocno się do niej przygotowujemy, ale budowanie drużyny zaczyna się teraz – zapewnia trener Stolarski.
– Jestem zadowolony z tego jak prezentowali się młodzi zawodnicy, zarówno ci z akademii, jak i ci testowani. Drużyna przechodzi zmiany, nie ma się co oszukiwać, widzimy to nawet po składzie. Teraz ci młodzi zawodnicy mają szansę się pokazać i robić duże kariery. To jest dla nich okazja, kiedy drużyna jest w trakcie zmian. Byli potrzebni i zdali egzamin i z tego bardzo się cieszę. Nie popadam w hura optymizm, skupiam się na kolejnym dniu i następnym przygotowaniu do kolejnego sparingu – zapewnia opiekun zespołu z Lublina.
