

Motor pozyskał już w lecie trzech zawodników, ale wiemy też, kto nie trafi w tym okienku transferowym do Lublina. – Chcieliśmy sięgnąć po duże nazwiska, ale nie jesteśmy łakomym kąskiem dla takich zawodników – przyznał na klubowym kanale YouTube Mateusz Stolarski.

Żółto-biało-niebieskim odmówili chociażby: znany z występów w Koronie Kielce napastnik z Hiszpanii Adrian Dalmau (wybrał ofertę innego klubu z PKO BP Ekstraklasy – Piasta Gliwice), występujący w Australii Noah Botic, przymierzany do Legii Warszawa Hiszpan Ivan Barbero czy pomocnik Las Palmas Joni Montiel.
– Motor nie pójdzie na takie zakupy, jak Widzew, Lech czy Raków. To nie jest nasza strategia. My chcemy podjąć rywalizację bazując na procesie treningowym, organizacji gry, braniu zawodników w określonym budżecie. Motor nie jest łakomym kąskiem dla dużych nazwisk. Nie chodzi o pieniądze. Chodzi o to, że my jesteśmy klubem, który wyprzedza trochę swoją budowę. Trzy lata temu byliśmy na ostatnim miejscu w drugiej lidze. Nie chodzi o to, żeby znowu podkreślać, co się stało przez te trzy lata. Chodzi o to, że teraz jesteśmy siódmym zespołem w ekstraklasie, a wróciliśmy do niej po 32 latach – mówi trener Stolarski podczas rozmowy w programie MotorShow na klubowym kanale YouTube.
I podaje przykłady zawodników, którzy odmówili Motorowi. – My startowaliśmy do trzech napastników. Jednym był Botić z ligi australijskiej. Profilowo idealnie pasuje. Zadzwoniliśmy do jego agenta, a zawodnik zapytał, gdzie leży Lubin? Gdzie jest ten klub? Ostatecznie nie podjął w ogóle tematu. Chcieliśmy rozpocząć rozmowy z napastnikiem, którym interesuje się Legia Warszawa. Ivan Barbero również nie podjął tematu. Tam była opcja wykupu, na którą było stać Motor. Mieliśmy w planach, że możemy tyle wydać na napastnika. Pensja też była do przeskoczenia. Nic z tego jednak nie wyszło. To samo było ze środkowym pomocnikiem Las Palmas Joni Montielem – przyznaje szkoleniowiec żółto-biało-niebieskich.
– Z przykrością powiem, że pomimo wspaniałej pracy: właściciela, zarządu, piłkarzy i sztabu, którzy wznieśli ten klub na wyższy poziom, my dalej nie mamy takiej siły przebicia. Dalmau też wybrał Piast. Chcieliśmy go pozyskać, aby mieć dwóch napastników. Jeden sprawdzony w polskiej lidze, który będzie gotowy od razu, jak ta jedynka, która zostanie ściągnięta będzie się adaptować. Zawodnicy nie wybierają jednak Motoru. Dlatego my musimy zdać sobie sprawę, że może kiedy kolejnym krokiem będzie w przyszłości awans do pucharów. Najpierw podejmiemy wyzwanie, żeby ustabilizować klub, być na ósmym-dziewiątym miejscu, zdobyć 28 punktów, żeby mieć dobrą pozycję wyjściową do walki o cokolwiek. Może wtedy, w zimie pojawi się ten wyższy level zawodników, o których się staraliśmy. Motor chciał sięgnąć po duże nazwiska. Dyrektor sportowy Paweł Golański zrobił naprawdę dużo, żeby po nie sięgnąć. Byliśmy gotowi polecieć do zawodnika, przedstawić prezentacje, analizę indywidualną, żeby pokazać, jak możemy go rozwinąć – wyjaśnia trener Stolarski.
