
Pogoń nie zwykła przegrywać na stadionie w Szczecinie. W sobotni wieczór przekonali się o tym piłkarze Motoru, którzy ulegli „Portowcom” 1:4. Tym samym gospodarze w pełni zrehabilitowali się za lanie na inaugurację w Radomiu (1:5).

Na początku kibicom ze Szczecina wcale nie było jednak do śmiechu. Drużyna Mateusza Stolarskiego bardzo dobrze weszła w mecz i już w dziewiątej minucie objęła prowadzenie.
To był jednak typowy gol z niczego. Fatalnie zachował się bramkarz gospodarzy Valentin Cojocaru. Rumun dostał podanie od kolegi i miał sporo czasu i miejsca, ale strasznie ociągał się z wybiciem. Dopadł do niego Mathieu Scalet, „wyłuskał” futbolówkę i „dzióbnął” ją do pustej bramki.
Szkoda tylko, że żółto-biało-niebiescy długo z korzystnego wyniku się nie cieszyli. Po kwadransie Kamil Grosicki dośrodkował z rzutu rożnego, a kapitalnie w powietrze wyszedł Marian Huja, który znalazł się między dwoma stoperami Motoru, a mimo to świetnie uderzył głową i doprowadził do wyrównania.
W 25 minucie Eftimis Koulouris dostał piłkę na wolne pole, wydawało się, że minie już Arkadiusza Najemskiego, ale „Najma” zdołał jeszcze się pozbierać z murawy, żeby zablokować uderzenie rywala. 180 sekund później drzemka defensywy ekipa z Lublina powinna zakończyć się golem. Cojocaru kopnął spod swojej bramki daleko, daleko, prosto w szesnastkę gości do Koulourisa. Gdyby Grek lepiej przyjął piłkę, to znalazłby się w sytuacji sam na sam z Gasperem Tratnikiem.
Później celny strzał, chociaż bardziej taki do statystyk zaliczył Renat Dadashov. Za chwilę Bartosz Wolski miał jedną z wielu szans na dośrodkowanie ze stałego fragmentu gry. Zamiast zagrożenia pod bramką „Portowców” szybko z kontrą ruszył jednak Kamil Grosicki. „Grosik” pędził na bramkę rywali praktycznie od połowy boiska. Kiedy już szykował się do strzału, to w ostatniej chwili wślizgiem zatrzymał go… Wolski.
W końcówce pierwszej połowy obie ekipy miały swoje szanse. Najpierw Adrian Przyborek zagrał w pole karne do Koulourisa. Grek nie dał się przepchnąć Arkadiuszowi Najemskiemu, za chwilę minął Herve Matthysa i w sytuacji jeden na jeden z Tratnikiem posłał piłkę do siatki. 120 sekund później powinno być po dwa. Wolski dośrodkował, Matthys zgrał futbolówkę głową wzdłuż bramki, ale Linus Wahlqvist zaliczył kapitalną interwencję i wybił piłkę głową.
Pogoń ruszyła do ataku od razu po przerwie. W pięć minut drugiej odsłony wypracowała sobie trzy, naprawdę dobre okazje. Najpierw Jose Pozo uderzył zza szesnastki tuż obok słupka. Za chwilę ten gracz mógł odgrywać do kolegów, ale uparł się, że sam spróbuje strzelać. I zepsuł bardzo dobrą sytuację.
W 50 minucie miejscowi już się nie pomylili. Po rzucie rożnym Grosickiego piłkę zebrał Leonardo Koutris. Dośrodkował, Huja zgrał futbolówkę głową, a do siatki wpakował ją Fredrik Ulvestad.
Kolejne fragmenty? Zespół z Lublina mógł pokusić się o kontaktowe trafienie. Po krótkim rogu mierzył Jacques Ndiaye, ale tym razem swoją robotę bez zarzutu wykonał Cojocaru. Po godzinie gry Wolski po raz enty dośrodkował dobrze z narożnika boiska, a piłka spadła na piąty metr pod nogi Michała Króla. Niestety, skrzydłowy fatalnie spudłował.
Żółto-biało-niebiescy byli częściej przy piłce, ale Pogoń groźnie kontrowała. W 88 minucie zagapił się Sergi Samper, lewym skrzydłem popędził Leo Borgis, a na koniec wyłożył piłkę, jak na tacy do Koulourisa. Grek dopełnił jedynie formalności i ustalił wynik na 4:1.
Goście nie zasłużyli na tak wysoką porażkę. Oddali w Szczecinie aż 20 strzałów (8 celnych, ze współczynnikiem goli oczekiwanych na poziomie 1,43), byli też częściej przy piłce (58-42). Miejscowi byli jednak bardzo skuteczni, bo z pięciu celnych uderzeń aż cztery wylądowały w siatce.
W następny weekend Motor zagra u siebie z Jagiellonią Białystok (niedziela, 17.30).
Pogoń Szczecin – Motor Lublin 4:1 (2:1)
Bramki: Huja (15), Koulouris (41, 88), Ulevstad (50) – Scalet (9).
Pogoń: Cojocaru (75 Kamiński) – Wahqlvist, Loncar, Huja, Koutris (62 Borges), Ulevstad, Przyborek (89 Smoliński), Pozo (62 Ndiaye), Mukairu, Grosicki (75 Juwara), Koulouris.
Motor: Tratnik – Wójcik (80 Stolarski), Najemski, Matthys, Palacz, Łabojko (58 Samper), Scalet (58 Rodrigues), Wolski, Król (74 van Hoeven), Ndiaye, Dadashov (58 Czubak).
Żółte kartki: Mukairu, Koutris – Najemski.
Sędziował: Patryk Gryckiewicz (Toruń).
Widzów: 19813.
