Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Trener Jurij Szatałow wywalczył w sobotę pierwszy punkt z Górnikiem Łęczna (GAZETA WSPÓŁCZESNA)
Piłkarze Górnika Łęczna wywalczyli pierwszy punkt w tym sezonie. Po zaciętym spotkaniu zremisowali na wyjeździe z Flotą Świnoujście 1:1.
W trzech meczach, wliczając również Puchar Polski, podopieczni Jurija Szatałowa nie zdołali zremisować i strzelić gola.
Złą serię zakończyli po 360 minutach w Świnoujściu, gdzie dopiero w doliczonym czasie przerwali swoją indolencję, po trafieniu Macieja Szmatiuka. Jednak jest to tylko krótkie westchnienie ulgi.
Faworytem spotkania byli gospodarze, którzy na swoim koncie mieli dwa zwycięstwa. I te założenie znajdowały swoje potwierdzenie na boisku. Flota prezentowała się z dobrej strony, próbowała zagrażać łęczyńskiej bramce, ale w niej pewnie spisywał się Paweł Socha.
Przynajmniej do czasu. W pierwszej połowie groźnie strzelali Krzysztof Bodziony i Marek Niewiada, natomiast po drugiej stronie ładnym uderzeniem popisał się Nikolajs Kozacuks. W ataku aktywny był i dużo biegał Łukasz Zwoliński, szkoda tylko, że bez efektów. Raz też napastnik sprowadzony z Pogoni Szczecin faulowany był w polu karnym, lecz arbiter nie podyktował "jedenastki”.
Od 41 min Flota musiała grać w osłabieniu, po drugiej żółtej kartce dla Marka Opałacza. Wydawało się, że strata jednego zawodnika spowoduje różnicę na murawie. Niestety, mecz w dalszym ciągu był wyrównany, sytuacji było jak na lekarstwo i pachniało remisem.
W 77 min błąd popełnił jednak Socha. Na strzał z dystansu zdecydował się Bartosz Śpiączka, a bramkarz Górnika odbił piłkę przed siebie. Najszybciej dopadł do niej Bodziony i bez trudu zdobył prowadzenie. Goście nie mieli już nic do stracenia, zaczęli grać trójką z tyłu i ruszyli do przodu. Już po trzech kolejnych minutach mogli za to gorzko zapłacić, gdy Śpiączka główkował w poprzeczkę. Szczęście tym razem im dopisało.
Jeden punkt udało się uratować po upływie 90 minuty. Veljko Nikitović podał na prawo do Bartosza Wiązowskiego, a ten dośrodkował w pole karne. Po "przebitce” piłka trafiła do Grzegorza Bonina, który z woleja uderzył w kierunku bramki, a stojący przed nią wysoki Maciej Szmatiuk głową trafił do siatki.
http://get.x-link.pl/9bf02454-8de4-e9cc-5967-2e51c8c9c40d,7067ed5d-f091-ba3e-c205-af7e7a4e3046,embed.html
źródło: Orange Sport
Flota Świnoujście - Górnik Łęczna 1:1 (0:0)
Bramki: Bodziony (76) - Szmatiuk (90+1).
Flota: Gąsiński – Jasiński, Kieruzel, Zalepa, Opałacz – Wrzesień, Szałek, Niewiada, Bodziony (90 Nnamani), Grzelak (84 Mysiak) – Nwaogu (67 Śpiączka).
Górnik: Socha - Tadrowski, Bielak, Szmatiuk, Sasin - Nikitović, Nowak - Niedziela (88 Szpak), Bonin, Kozaciuk (46 Wiązowski) - Zwoliński.
Czerwona kartka: Marek Opałacz (Flota) w 41 min za drugą żółtą. Żółte kartki: Opałacz – Kozacuks, Niedziela, Nikitović. Sędziował: Tomasz Radkiewicz (Łódź). Widzów: 1400.
Złą serię zakończyli po 360 minutach w Świnoujściu, gdzie dopiero w doliczonym czasie przerwali swoją indolencję, po trafieniu Macieja Szmatiuka. Jednak jest to tylko krótkie westchnienie ulgi.
Faworytem spotkania byli gospodarze, którzy na swoim koncie mieli dwa zwycięstwa. I te założenie znajdowały swoje potwierdzenie na boisku. Flota prezentowała się z dobrej strony, próbowała zagrażać łęczyńskiej bramce, ale w niej pewnie spisywał się Paweł Socha.
Przynajmniej do czasu. W pierwszej połowie groźnie strzelali Krzysztof Bodziony i Marek Niewiada, natomiast po drugiej stronie ładnym uderzeniem popisał się Nikolajs Kozacuks. W ataku aktywny był i dużo biegał Łukasz Zwoliński, szkoda tylko, że bez efektów. Raz też napastnik sprowadzony z Pogoni Szczecin faulowany był w polu karnym, lecz arbiter nie podyktował "jedenastki”.
Od 41 min Flota musiała grać w osłabieniu, po drugiej żółtej kartce dla Marka Opałacza. Wydawało się, że strata jednego zawodnika spowoduje różnicę na murawie. Niestety, mecz w dalszym ciągu był wyrównany, sytuacji było jak na lekarstwo i pachniało remisem.
W 77 min błąd popełnił jednak Socha. Na strzał z dystansu zdecydował się Bartosz Śpiączka, a bramkarz Górnika odbił piłkę przed siebie. Najszybciej dopadł do niej Bodziony i bez trudu zdobył prowadzenie. Goście nie mieli już nic do stracenia, zaczęli grać trójką z tyłu i ruszyli do przodu. Już po trzech kolejnych minutach mogli za to gorzko zapłacić, gdy Śpiączka główkował w poprzeczkę. Szczęście tym razem im dopisało.
Jeden punkt udało się uratować po upływie 90 minuty. Veljko Nikitović podał na prawo do Bartosza Wiązowskiego, a ten dośrodkował w pole karne. Po "przebitce” piłka trafiła do Grzegorza Bonina, który z woleja uderzył w kierunku bramki, a stojący przed nią wysoki Maciej Szmatiuk głową trafił do siatki.
http://get.x-link.pl/9bf02454-8de4-e9cc-5967-2e51c8c9c40d,7067ed5d-f091-ba3e-c205-af7e7a4e3046,embed.html
źródło: Orange Sport
Flota Świnoujście - Górnik Łęczna 1:1 (0:0)
Bramki: Bodziony (76) - Szmatiuk (90+1).
Flota: Gąsiński – Jasiński, Kieruzel, Zalepa, Opałacz – Wrzesień, Szałek, Niewiada, Bodziony (90 Nnamani), Grzelak (84 Mysiak) – Nwaogu (67 Śpiączka).
Górnik: Socha - Tadrowski, Bielak, Szmatiuk, Sasin - Nikitović, Nowak - Niedziela (88 Szpak), Bonin, Kozaciuk (46 Wiązowski) - Zwoliński.
Czerwona kartka: Marek Opałacz (Flota) w 41 min za drugą żółtą. Żółte kartki: Opałacz – Kozacuks, Niedziela, Nikitović. Sędziował: Tomasz Radkiewicz (Łódź). Widzów: 1400.
