Trzecie zwycięstwo w rundzie wiosennej zanotowali w piątek piłkarze GKS Bogdanka. Łęcznianie pokonali na własnym boisku Olimpię Grudziądz 2:1
W sześciu poprzednich meczach z rzędu podopiecznym Piotra Rzepki nie udało się odnieść ani jednego zwycięstwa i strzelić zaledwie dwa gole. Dlatego ostatnio w szeregach "zielono-czarnym” dało się wyczuć nerwowość i rosnącą presję.
Przed tygodniem spotkanie w Łęcznej świetnie ustawiła sobie Cracovia, szybko wychodząc na prowadzenie. Z Olimpią natomiast szansę ku temu mieli łęcznianie, niestety Dawid Sołdecki nie wykorzystał podania Veljko Nikitovicia.
Mówi się trudno, ale jak w 21 min Sebastian Szałachowski nie zdobył gola, pozostanie jego słodką tajemnicą. Aktywny Michał Renusz wyprzedził Michała Łabędzkiego i wyłożył piłkę "na tacy” koledze. W bramce został już wyłącznie obrońca Marcin Staniek i "Szałka”, który miał pełną swobodę w wyborze końcowego rozwiązania, trafił właśnie w niego…
Zemsta mogła być okropna. Kilka minut później Adam Banasiak posłał miękką wrzutkę na wolne pole, w miejsce gdzie wbiegał Piotr Ruszkul, na szczęście Paweł Socha zdołał wygrać ten pojedynek. A za moment groźnie jeszcze strzelał Marcin Woźniak.
Te akcje sprawiły, że mecz stał się interesujący, aż do samego końca. Nikt nie kalkulował, nie murował własnej "szesnastki”, jedni i drudzy stwarzali groźne okazje.
Bliski trafienia do siatki był między innymi młody Bartosz Wiązowski, który znalazł się w wyjściowej jedenastce, zagrał bez kompleksów i pokazał z pozytywnej strony. W 31 min Bartek przełożył sobie piłkę na lewą nogę, kopnął zza pola karnego i gdyby nie jeden z rywali byłoby 1:0.
Skończyło się rzucie rożnym i odłożeniu prowadzenia o kilkadziesiąt sekund. Nikitović podał do Renusza, ten zacentrował w pole karne, a najwyżej ze wszystkich wyskoczył Michał Benkowski. Jeszcze tuż przed przerwą do wyrównania strat mógł doprowadzić Ruszkul, ale główkował nad poprzeczką.
Druga część rozpoczęła się wyśmienicie. Renusz zagrał na wole pole do Szałachowskiego, który kopnął do siatki przy słupku i zrehabilitował się za niefrasobliwość z pierwszej połowy. A potem znowu obie drużyny miały swoje okazje.
Dla gospodarzy bramki powinni zdobyć, i to po widowiskowych akcjach, Renusz (nwet dwukrotnie) oraz Tomasz Midzierski, natomiast dla Olimpii kolejną szansę zaprzepaścił Ruszkul.
Od 77 min przyjezdni zwietrzyli szansę na remis. Woźniak ograł kilku obrońców, bramkarza i niemal z linii końcowej zmniejszył rozmiary prowadzenia. Gol rzadko oglądany na boiskach nie tylko pierwszej ligi. Goście ruszyli do przodu i w efekcie zaczęli nadziewać się na kontry.
Tym bardziej, że łatwo ogrywać się dawali środkowi obrońcy – Staniek i Sławomir Mazurkiewicz. Niestety trzy dobre okazje na dobicie przeciwnika zaprzepaścił rezerwowy Michał Zuber.
– Zabrakło nam precyzji w sytuacjach sam na sam. Niepotrzebnie straciliśmy bramkę, bo pod koniec meczu zrobiło się trochę nerwowo. Jednak najważniejsze, że zwyciężyliśmy i to po bardzo dobrej grze – podkreślił Szałachowski.
GKS Bogdanka Łęczna - Olimpia Grudziądz 2:1 (1:0)
Bramki: Benkowski (32), Szałachowski (48) - Woźniak (78).
Bogdanka: Socha - Stefańczyk, Sołdecki, Midzierski, Benkowski, Wiązowski, Nikitović, Nowak, Renusz, Szałachowski (89 Tymosiak), Pesir (78 Zuber).
Olimpia: Wróbel - Woźniak, Staniek, Łabędzki, Banasiak (89 Kościukiewicz), Pawłowski, Mazurkiewicz, Smoliński, Ruszkul, Rogalski, Cieśliński (46 Frańczak).
Żółte kartki: Pesir, Zuber, Renusz, Midzierski, Stefańczyk - Banasiak, Smoliński, Woźniak, Rogalski, Mazurkiewicz.