GKS Bogdanka w niedzielę o godz. 12.30 zmierzy się z Miedzią Legnica na inaugurację rundy wiosennej. W piątek działacze klubu z Łęcznej zwrócili się z prośbą do Wydziału Gier PZPN o przełożenie spotkania w związku ze złymi warunkami atmosferycznymi, ale uzyskali odpowiedź odmowną.
Udało się też ściągnąć solidnego bocznego obrońcę oraz ofensywnego środkowego pomocnika i gdyby nie problemy zdrowotne kilku zawodników, sytuację łęcznian można by określić jako komfortową.
"Zielono-czarni” przystępują do rundy wiosennej z dziesięcioma punktami straty do drugiego miejsca. Z tego powodu nikt nie wymaga od nich cudów, a nie zaliczając się do faworytów, mogą pokusić się o niespodziankę. Tym bardziej, że wszyscy mają o co grać.
Przy Al. Jana Pawła II pensje przychodzą w terminie, ale czasy, gdy płacono kokosy, już dawno minęły. Dlatego wielu zawodników myśli o wypromowaniu się do mocniejszego klubu, w którym mogliby liczyć na zdecydowanie wyższe zarobki. Za przykład mogą świadczyć losy Wojciecha Łuczaka i Prejuce Nakoulmy, którzy z Łęcznej trafili do Górnika Zabrze czy Radosława Bartoszewicza, bez kłopotu odnajdującego się w Widzewie Łódź.
– Nadzieje w zespole są duże. Chcemy przypomnieć sobie poprzednią rundę wiosenną ze wskazaniem na jeszcze lepsze wyniki. Dużo będzie zależało od pierwszych spotkań. Jeżeli przytrafi nam się jakaś zwycięska seria, wszystko może się wydarzyć. Łącznie z tym, że włączymy się do walki o najwyższe cele – twierdzi trener Rzepka.
Sen z głowy spędzają mu jednak problemy kadrowe. W niedzielnym spotkaniu zabraknie pauzujących za kartki Tomasa Pesira i Michała Benkowskiego. Dopiero dzisiaj zapadnie też decyzja w sprawie ewentualnego występu kogoś z czwórki rekonwalescentów: Sebastian Szałachowski, Toshikazu Irie, Michał Gamla oraz Veljko Nikitović.
W tej sytuacji szansę na grę od pierwszych minut mają juniorzy: Bartosz Wiązowski i Tomasz Tymosiak. Co najmniej jeden z nich może załatać dziurę w pomocy. Spory problem jest w ataku. Jeśli nie wykuruje się Szałachowski, to wobec nieobecności Pesira, na szpicy będzie musiał zagrać Michał Zuber, Kamil Oziemczuk lub Michał Renusz. Niewykluczone tez, że szansę dostanie skuteczny w sparingach 18-latek Michał Paluch.
Faworytem niedzielnego spotkania jest Miedź. W zespole Bogusława Baniaka nie brakuje zawodników z przeszłością w T-Mobile Ekstraklasie, a zimą zespół przygotowywał się do sezonu na trawiastych boiskach w Turcji, co w pierwszoligowych warunkach nie jest raczej standardem.
– Jeżeli patrzeć na nazwiska, to trzeba by przed meczem dopisać im trzy punkty. Na szczęście w piłce nazwiska nie grają, a boisko wszystko weryfikuje. Najlepiej pokazuje to przykład Floty Świnoujście, która jest liderem po jesieni, a nie ma w swoim składzie gwiazd. To droga, którą my także powinniśmy podążyć – twierdzi Piotr Rzepka, trener Bogdanki.