W sobotnim meczu trener Piotr Rzepka po raz pierwszy w rundzie wiosennej będzie mógł wystawić najsilniejszą jedenastkę. Żaden z zawodników nie narzeka na kontuzje, a po pauzie za kartki wracają Veljko Nikitović i Tomasz Midzierski.
Na razie łęcznianie notują dobre wyniki, ale nie zachwycają. W ostatnim spotkaniu z Arką przez pełne 90 minut oddali tylko jeden celny strzał. Mimo tego zdobyli dwie bramki i zainkasowali trzy punkty.
– Ciężko jest całkowicie zgrać formę z punktowaniem, więc wolimy skupić się na punktowaniu. Jeżeli będziemy wygrywali, to ładna i widowiskowa gra w końcu sama przyjdzie. W sobotę będę zadowolony, jeśli to Katowice będą grały ładnie, a my po prostu wygramy – twierdzi szkoleniowiec Bogdanki.
W sobotę o punkty nie będzie jednak łatwo. "Gieksa” udanie zainaugurowała wiosenne rozgrywki, zdobywając sześć punktów w trzech wyjazdowych spotkaniach. Z kolei łęcznianie na wyjazdach zupełnie sobie nie radzą. Na dziewięć prób tylko cztery razy nie schodzili z boiska pokonani. Nie wygrali ani razu.
– Doskonale zdajemy sobie z tego sprawę, ale absolutnie się na tym nie koncentrujemy. Wprost przeciwnie, będę chciał odwrócić uwagę piłkarzy od tej statystyki. Oni muszą mieć czyste głowy, bo jak takie spinanie się na przełamanie może przeszkodzić pokazał Robert Lewandowski. Dziennikarze ciągle liczyli mu minuty bez strzelonej bramki, a on pudłował. Co tu dużo mówić, ciężko się gra, gdy myśli się tylko o tym, że trzeba coś wreszcie komuś udowodnić. Ale oczywiście jedziemy do Katowic po zwycięstwo. Tak, jak we wszystkich poprzednich wyjazdach, z których powinniśmy przywieźć znacznie więcej punktów – zapewnia Rzepka.
Bogdanka kurs na Śląsk obiera dzisiaj. W autokarze oprócz sztabu szkoleniowego zasiądzie 18 zawodników. Tym razem Piotr Rzepka będzie miał kłopot bogactwa, bo do jego dyspozycji są wszyscy piłkarze z kadry pierwszego zespołu.
Podobny komfort ma również trener katowiczan Rafał Górak, bo jego podopiecznych póki co omijają problemy zdrowotne.