Górnik Łęczna wykonał plan i ograł przed własną publicznością ŁKS Łódź 1:0. Zwycięską bramkę dla "zielono-czarnych" zdobył Veljko Nikitović w 84 min spotkania.
Wyjaśniła się też jedna zagadka, bo do zdegradowanych wcześniej Motoru i Stali, dołączył Znicz. W tej sytuacji zagrożone spadkiem pozostało jeszcze tylko jedno miejsce.
Pierwsza połowa była pod dyktando gospodarzy, w składzie których zabrakło kilku zawodników. Jednak i łodzianie przyjechali do Łęcznej osłabieni.
W tej części ŁKS tylko raz poważnie zagroził bramce Jakuba Wierzchowskiego. Na szczęście po strzale Łukasza Gikiewicza, golkiper "zielono-czarnych” zdołał sparować piłkę na poprzeczkę.
Dużej ciekawiej było na przedpolu przyjezdnych. Górnik momentami zamykał ŁKS na własnej połowie, a najbliższy powodzenia był Rafał Niżnik (wcześniej zawodnik ŁKS), który główkował nad bramką po dośrodkowaniu Bartłomieja Niedzieli.
Po przerwie łęcznianie nadal przeważali, ale w bramce łodzian bardzo dobrze spisywał się doświadczony Bogusław Wyparło.
"Bodzio W”. nie dał się pokonać Sławomirowi Nazarukowi, Piotrowi Karwanowi i Niżninkowi. Poddał się dopiero w 84 min, kiedy po wrzutce z rzutu rożnego Niżnika, Veljko Nikitović wepchnął piłkę z bliska do siatki.
Górnik Łęczna – ŁKS Łódź 1:0 (0:0)
1:0 – Nikitović (84)
SKŁADY
Górnik: Wierzchowski, Tomczyk, Benevente (46 Karwan), Bartkowiak, Radwański – Niedziela (60 Szymanek), Nikitović, Niżnik, Bartoszewicz, Nazaruk – Surdykowski.
ŁKS: Wyparło – Salski (73 Bendkowski), Gieraga, Woźniczka, Balaż – Sikora (10 Wolański), Świerczewski, Kujawa, Mowlik (42 Geworgian) Madejski – Gikiewicz.
Żółte kartki: Nikitović – Mowlik. Sędziował: Tomasz Garbowski (Kluczbork). Widzów: 1500