Rozmowa z Grzegorzem Boninem, pomocnikiem Górnika Łęczna
– Kiedyś to musiało nas spotkać, ale nie po takiej bramce. Nie możemy dać się tak skontrować, gorzej niż w juniorach. Ta piłka musiała być skasowana. Może nie mieliśmy dużo sytuacji, ale nie powinniśmy też przegrać w takich okolicznościach.
• Zabrze jednak wysoko zawiesiło poprzeczkę.
– Bo to jest dobra drużyna, nie ma co wiele mówić. Wiedzieliśmy, że będą decydowały niuanse. Jeden błąd, a może wielbłąd i stało się.
• Rozegraliście dwa mecze, w których wywalczyliście tylko jeden punkt. W dodatku nie strzeliliście żadnej bramki.
– Tak wiosna wygląda od lat. Gra się ciężko, jest dużo walki, za to mało sytuacji. Pchamy te mecze, przepychamy się, ale to tylko dwa spotkania. Przed nami są koleje i im dalej w las, tym powinno być lepiej. Powinniśmy grać lepiej i więcej stwarzać okazji. Na razie mamy ich jak na lekarstwo.
• Tylko dwa, ale celujecie w górną ósemkę, do której teraz zrobiło się trochę dalej.
– Pewnie, że tak, ale mimo to celujemy w nią nadal. Dopóki mamy szanse, będziemy to robić. Przed nami kolejne mecze na styku, w których będziemy walczyli o zwycięstwo. Następny w Szczecinie już za tydzień, gdzie spróbujemy zagrać o trzy punkty. Bo nie jesteśmy ani lepsi, ani gorsi od przeciwnika.
• Zimą do Górnika przyszli nowi zawodnicy, ale na razie wrażenie jest takie, że was nie wzmocnili.
– To taki okres, chyba nikt jeszcze nie złapał wysokiej formy, którą pokazywaliśmy jesienią. Myślę, że w końcu dobra dys-pozycja nadejdzie. Dużo biegamy, walczymy, jednak efektów piłkarskich osiągamy za mało.
• To co stało się z formą?
– Nic się nie stało. To dopiero początek, musimy wrócić do skuteczności i fajnej gry, ale nie da się tak prostu pstryknąć. Na to potrzeba trochę czasu.
• W Bydgoszczy narzekaliście na nawierzchnię, ale nasza też nie była najlepsza.
– Nie była, ale takie boiska są w całej Polsce. Są nierówne, tępe i przez to jest sporo niedokładności, jednak trzeba się przy-zwyczaić. No i wszyscy mamy takie same warunki.
• Grał pan w kilku klubach, jednak Górnik Zabrze jest chyba tym bliższym.
– Na pewno tak, spędziłem tam fajne lata, zżyłem się i kilku chłopaków jeszcze zostało. Mimo to z całego serca chciałem wygrać.
• Przed wami trudny tydzień.
–Mamy trochę czasu, aby przygotować się do kolejnego występu i tyle. Każda seria kiedyś musi się skończyć. Trzeba to przełknąć i jedziemy dalej.
Rozmawiał Artur Ogórek