Górnik Łęczna jechał do niepokonanego u siebie Śląska Wrocław z zamiarem powalczenia o niespodziankę. Tej jednak nie było. Wicelider tabeli bez większych problemów rozprawił się z zielono-czarnymi wygrywając 3:1. Jedną z bramek strzelił były snajper Górnika Przemysław Banaszak, a w końcówce honorową bramkę dla łęcznian strzelił Adam Deja
Śląsk był faworytem sobotniego spotkania i od samego początku przejął inicjatywę. Gospodarze szukali swojej okazji poprzez atak pozycyjny i w 12 minucie czujność Branislava Pindrocha sprawdził Yehor Sharabura. Strzał był jednak zbyt lekki i w sam środek bramki dlatego słowacki bramkarz nie miał problemu z jego złapaniem. W odpowiedzi cztery minuty później łęcznianie powinni objąć prowadzenie. Jakub Bednarczyk posłał znakomite dośrodkowanie w pole karne miejscowych, a Solo Traore z najbliższej odległości uderzył głową bardzo mocno, ale i niecelnie. W kolejnych minutach znów więcej działo się pod bramką Górnika. Nieco po upływie pół godziny gry Piotr Samiec-Talar znalazł się w polu karnym zielono-czarnych i przymierzył w słupek. Do odbitej piłki dopadł Przemysław Banaszak i z najbliższej odległości wpakował ją do siatki. Popularny „Bany” nie celebrował jednak przeciwko swojej byłej drużynie okazując jej kibicom szacunek.
Pięć minut po stracie gola kolejną szansę na gola miał Traore, ale tym razem jego strzał został zablokowany przez jednego z obrońców. W końcówce pierwszej połowy znów przypomniał o sobie Banaszak. Snajper Śląska najpierw uderzał z narożnika pola karnego, a następnie oddał strzał z około 17 metrów. Z obiema próbami 28-latka poradził sobie jednak Pindroch.
Po zmianie stron miejscowi nie zwolnili tempa. W 52 minucie Banaszak otrzymał świetne prostopadłe podanie i wpadł z piłką w pole karne. Nie zdecydował się jednak na strzał lecz zagrał do Samca-Talara, któremu nie pozostało nic innego jak dopełnić formalności i podwyższyć na 2:0. W 65 minucie z dystansu niecelnie uderzał Bednarczyk, a trzy minuty później wrocławianie prowadzili już trzema golami. Po stracie Rafy Santosa piłka trafiła w polu karnym Górnika do Luki Marjanaca. Bośniak dobiegł niemal do linii końcowej i zagrał do Samca-Talara, a ten nie spudłował i miał na koncie dublet.
Po straconym trzecim golu Górnik nie rezygnował i w 90 minucie zdobył bramkę „na otarcie łez”. Do rzutu wolnego z około 25 metrów podszedł Adam Deja i pięknym strzałem od słupka zdobył honorowe trafienie dla przyjezdnych i mecz zakończył się wygraną Śląska 3:1.
Po porażce we Wrocławiu Górnik pozostał na przedostatnim miejscu w tabeli. 31 października zielono-czarni zagrają u siebie z Polonią Warszawa.
Śląsk Wrocław – Górnik Łęczna 3:1 (1:0)
Bramki: Banaszak (32), Samiec-Talar (52, 68) – Deja (90).
Śląsk: Szromnik – Rosiak, Szota, Malec, Llinares – Samiec-Talar (73 Klimek), Sokołowski, Jezierski (73 Halimi), Kozak (64 Warchoł), Sharabura (64 Marjanac) – Banaszak (84 Macenko).
Górnik: Pindroch – Bednarczyk, Abbott, Kruk, Szczytniewski – Orlik (90 Litwa), Osipiuk (64 Kryeziu), Deja, Santos (79 Ahmedov), Traore (64 Janaszek) – Tkacz (90 Kroczek).
żółte kartki: Sharabura – Osipiuk, Abbott.
sędziował: Mateusz Jenda (Warszawa).
