Świdniczanka nie rozegrała w sobotę wielkiego meczu w Lubaczowie, ale przy odrobinie szczęścia mogła się pokusić o korzystny wynik. Ostatecznie Pogoń-Sokół wygrała jednak 3:1.
Pierwsze 20 minut to dominacja gospodarzy, którzy nie potrafili jednak udokumentować jej ani jednym golem. Po chwili w kontrowersyjnych okolicznościach Krzysztof Figiel wyleciał z boiska po faulu taktycznym.
– Sędzia długo się zastanawiał, co zrobić. Z boiska, nam wydawało się, że tam nie było nawet wielkiego kontaktu, bardziej spodziewaliśmy się żółtej za symulowanie. A tymczasem była czerwona dla nas i od 21 minuty graliśmy w osłabieniu. W dziesiątkę mieliśmy jednak dużo lepsze momenty niż w jedenastu – przyznaje trener Łukasz Jankowski.
Gości spotkała podwójna kara, bo nie dość, że stracili zawodnika, to po rzucie wolnym także gola. Na 1:0 uderzył Yehor Kromykh. To było jednak jedynie trafienie w pierwszej połowie. Gospodarze dobrze rozpoczęli drugą część zawodów, bo już w 51 minucie na 2:0 podwyższył Łukasz Mazurek. Pewnie wszyscy spodziewali się kolejnych bramek dla miejscowych, a tymczasem lepszy fragment gry zanotowali piłkarze „Świdni”.
Najpierw zmarnowali „setkę”, a za chwilę zdobyli kontaktową bramkę, za sprawą Bartłomieja Poleszaka. Niewiele zabrakło, a poszliby za ciosem. Po rzucie wolnym futbolówkę do siatki wpakował Maciej Wojciechowski. Boczny arbiter podniósł jednak chorągiewkę i wyrównania nie było.
Goście walczyli do końca, ale w 90 minucie, to rywale niby zamknęli mecz trzecim trafieniem. Niby, bo drużyna trenera Jankowskiego zdążyła sobie wypracować jeszcze dwie świetne szanse. Dosłownie tuż po wznowieniu gry powinni wrócić do meczu. A w ostatniej akcji Tomasz Tymosiak przymierzył jeszcze w poprzeczkę.
– Nie lubię szukać usprawiedliwienia, bo do tej czerwonej kartki graliśmy bardzo słabo. Może nie tak słabo, jak z Podlasiem, ale przez 20 minut nie realizowaliśmy naszych założeń. W drugiej połowie mieliśmy swój fragment i szkoda tego spalonego. Może ktoś „palił”, ale na pewno nie był to Maciej Wojciechowski, który uderzył do siatki. Szkoda, bo przy odrobinie szczęścia mogliśmy się w tym meczu o coś pokusić. Trzeba jednak z drugiej strony powiedzieć, że rywale wypracowali sobie znacznie więcej sytuacji i zagrali dobre zawody – mówi trener Jankowski.
Pogoń-Sokół Lubaczów – Świdniczanka Świdnik 3:1 (1:0)
Bramki: Kromykh (23), Mazurek (51), Bielenda (90) – Poleszak (60).
Świdniczanka: Śliwka – Futa (72 Sienicki), Figiel, Szymala, Fedoruk (82 Łuczuk), Tymosiak, Woder, Kutyła, Kopczyński, Konojacki, Poleszak.
Czerwona kartka: Krzysztof Figiel (Świdniczanka, 21 min, za faul).
