Po porażce w Sosnowcu długo zanosiło się, że piłkarze Wisły wrócą bez punktów także z Legnicy. W końcówce Konrad Nowak zdobył jednak gola na wagę jednego „oczka”, a zawody zakończyły się remisem 1:1.
Goście doskonale pamiętali pierwsze starcie z Miedzią. Przegrali u siebie aż 1:5, a zawody były rozstrzygnięte po 37 minutach, kiedy przyjezdni prowadzili aż 4:0. – Pamiętamy rozmiary porażki z Miedzią, ale specjalnie nie napinamy się na piątkowe spotkanie. Wiemy, że stać nas na powalczenie o dobry wynik i postaramy się o niespodziankę – zapowiadał Konrad Nowak, który zawody rozpoczął wśród rezerwowych.
W 14 minucie Duma Powiśla powinna objąć prowadzenie. Toni Kolhemainen zagrał do Mariusza Idzika, a ten był sam przed Pawłem Kapsą. Bramkarz gospodarzy wygrał jednak ten pojedynek. Tuż po pół godzinie gry szansę na strzał z rzutu wolnego dostał Sylwester Patejuk. Faulowany 18 metrów od bramki Miedzi był Idzik. Najlepszy snajper Wisły miał dużego pecha, bo uderzył dobrze, ale minimalnie obok słupka.
Wydawało się, że pierwsza część gry zakończy się polubownie. W 44 minucie po akcji Wojciecha Łobodzińskiego zza pola karnego w samo okienku huknął jednak Damian Rasak i to ekipa z Legnicy mogła chodzić na przerwę w znacznie lepszych humorach. Widać było, że gol dodał piłkarzom Ryszarda Tarasiewicza skrzydłem, bo już w 53 minucie mogło być pozamiatane. Łukasz Garguła wypatrzył Rasaka, a ten przymierzył w słupek.
W 69 minucie świetną szansę miał Patejuk, ale i on nie znalazł sposobu na Kapsę w sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy. Na kilkanaście minut przed końcem zawodów trener Adam Buczek zdecydował się na dwie zmiany. Na boisku zameldowali się Konrad Nowak i Dawid Pożak. I jak się okazało to był strzał w dziesiątkę, bo to właśnie ten pierwszy sfinalizował w 84 minucie kontrę przyjezdnych celnym strzałem do bramki Miedzi.
W końcówce obie ekipy miały szansę, żeby przechylić szalę na swoją korzyść, ale zawody zakończyły się remisem. Dla Dumy Powiśla to cenny punkt po dwóch porażkach z rzędu. Za tydzień do Puław przyjedzie Stal Mielec.
ZDANIEM TRENERÓW
Adam Buczek (Wisła Puławy)
– Chcieliśmy zagrać w Legnicy dobry mecz. Na takiej płycie, jak ma Miedź, to była sama przyjemność tutaj wystąpić. Chyba mój zespół pokazał, że w piłkę grać potrafi. Patrząc na przebieg spotkania nie zasłużyliśmy na porażkę. Nie wywieźć z Legnicy nic, to byłaby wielka krzywda dla mojej drużyny. Szanujemy ten punkt, na pewno można rozpamiętywać pewne sytuacje, szczególnie ostatnią, ale taka jest piłka. Nie tacy zawodnicy nie wykorzystywali okazji. Podsumowując: co najmniej zasłużyliśmy, żeby wracać do domu z remisem.
Ryszard Tarasiewicz (Miedź Legnica)
– Przeciwnik grał na tyle, na ile mu pozwalał sędzia. I to nie jest jakaś uwaga do Wisły, bo starali się, jak mogli. My mieliśmy sytuację na 2:0, ale nie udało nam się strzelić drugiej bramki. Generalnie nie mogę powiedzieć, że mam pretensje do moich zawodników. Nikt nie powinien mieć do chłopaków zastrzeżeń. Co mogliśmy, to zaprezentowaliśmy na boisku. Faktem jest, że pierwszy raz odkąd tu jestem nigdy nie ruszałem tego tematu. W taki sposób, jak chcieliśmy grać, to nie byliśmy w stanie. Próbowaliśmy prowokować, wyprzedzaliśmy przeciwnika, ale sędzia był innego zdania. Także nie najlepiej to wyglądało z jego strony. Taka jest prawda.
Miedź Legnica – Wisła Puławy 1:1 (1:0)
Bramki: Rasak (44) – Nowak (85).
Miedź: Kapsa – Trofimow, Midzierski, Stasiak, Gorskie, Daniel, Rasak, Rybicki (82 Bartkowiak), Garguła (64 Forsell), Łobodziński (70 Pennanen), Vojtus.
Wisła: Penkowec – Sedlewski, Żemło, Poznański, Litwiniuk, Hiszpański, Maksymiuk, Kolehmainen (37 Popiołek), Patejuk, Smektała (74 Pożak), Idzik (73 Nowak).
Żółte kartki: Gorskie, Vojtus, Bartkowiak – Żemło.
Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom). Widzów: 1400.