Już w najbliższą niedzielę Górnik Łęczna w pierwszym w tym roku meczu o punkty zmierzy się z Resovią. W klubie zimą doszło do rewolucji kadrowej. Nowi zawodnicy „zielono-czarnych” mają powalczyć o awans na zaplecze Lotto Ekstraklasy. Klub liczy też, że mecze z trybun będzie oglądać zdecydowanie więcej kibiców niż jesienią
Do pierwszego meczu łęcznian w lidze pozostało już tylko kilka dni. Zespół w okresie zimowym został kompletnie przebudowany. Z drużyny odeszło 11 zawodników, a w ich miejsce pozyskano 10 piłkarzy. Postawiono głównie na młodzież, ale w zespole pojawiło się też kilku doświadczonych pilkarzy. Mieszanka rutyny z młodością którzy ma dać zespołowi nową jakość i skutecznie włączyć się do walki o awans.
Przed startem rundy wiosennej apetyty są spore, a klubowi działacze liczą na to, że łęcznian z trybun oglądać będzie zdecydowanie więcej kibiców.
– Chciałbym zaprosić wszystkich fanów Górnika na stadion w Łęcznej. W okresie zimowym zrobiliśmy co w naszej mocy by zespół przystąpił do rozgrywek poważnie wzmocniony. Jednak najważniejszą kwestią jaką sobie założyłem jest poprawienie frekwencji na naszym stadionie. Aby przyciągnąć kibiców na trybuny włożyliśmy wiele pracy. Mamy obecnie sprzedanych blisko tysiąc karnetów na nasze mecze, a dwa z nich pokaże telewizja – mówi Piotr Sadczuk, prezes zielono-czarnych.
– Kibiców na stadion musi zaprosić przede wszystkim drużyna – dodaje Franciszek Smuda, szkoleniowiec zielono-czarnych. – Dwa lata temu kiedy prowadziłem Górnika na pierwszym meczu była ich garstka, a na ostatnim mieliśmy ich kilka tysięcy. Już jesienią widać było, że ta drużyna zmierza w dobrym kierunku. Zimą podczas okresu przygotowawczego widać było ogromne zaangażowanie u moich zawodników i jestem bardzo zadowolony z tego co udało się nam wypracować – dodaje popularny „Franz”.
Mecz z beniaminkiem wydaje się idealnym starciem, aby nową rundę rozpocząć od zwycięstwa. Jednak łęcznianie borykają się z problemami w linii ataku. Wiadomo, że w niedzielnym spotkaniu były selekcjoner nie będzie mógł skorzystać z Pawła Wojciechowskiego i Mohammeda Essama, którzy są obecnie kontuzjowani. – Mamy w kadrze innych zawodników jak choćby Arona Stasiaka, młodego napastnika, który ma przed sobą całą karierę i zrobi na boisku to, czego od niego wymagamy – uspokaja Smuda.