Ostatnie dni minęły piłkarzom Wisły na rozmowach. Teraz trzeba słowa przekuć w czyny, bo puławianie grają w Boguchwale mecz z gatunku o sześć punktów. Rywalem będzie Stal Stalowa Wola (sobota, godz. 15). Jeżeli goście przegrają, to znajdą się w strefie spadkowej
Na wiosnę niewiele dobrego można powiedzieć o postawie zespołu trenera Bohdana Bławackiego. Duma Powiśla uzbierała ledwie jeden punkt i licząc jedynie mecze rozegrane w 2018 roku zamyka tabelę. Najbliższym sąsiadem Wisły w tej klasyfikacji jest... Stal, która nie dość, że też przegrała trzy z czterech spotkań, to na dodatek na wiosnę zdobyła zaledwie jednego gola.
Puławianie mieli walczyć o powrót na zaplecze ekstraklasy, ale będą zmuszeni skupić się na walce o utrzymanie. Mateusz Pielach i jego koledzy w obecnych rozgrywkach mieli już trzech trenerów. Mimo kiepskich wyników działacze nadal darzą zaufaniem Bohdana Bławackiego i to ten szkoleniowiec dostał misję wyciągnięcia zespołu z dołka. – Jesteśmy zawiedzeni wynikami, ale nie planujemy żadnych rewolucyjnych zmian. Mamy bardzo duży potencjał ludzki i ciągle wierzymy, że uda się odwrócić sytuację. Musimy zrobić wszystko, żeby się poprawić – mówi Grzegorz Nowosadzki, prezes klubu z Puław.
Dobra wiadomość to powrót do gry dwóch ważnych graczy ofensywnych. Jakub Smektała w sparingach był czołową postacią zespołu. Początek nowej rundy stracił jednak z powodu kontuzji. W trakcie starcia z Błękitnymi Stargard (1:3) pojawił się na boisku w pierwszej połowie. Po przerwie na murawie zameldował się także Niklas Zulciak, który zaliczył też honorowe trafienie dla Dumy Powiśla. Ten duet powinien bardzo przydać się w sobotę, w Boguchwale.