To już naprawdę ostatni dzwonek, żeby odwrócić losy bardzo słabej do tej pory rundy jesiennej. Wisła Puławy w sobotę zagra u siebie z Olimpią Elbląg (godz. 16)
Przed rozpoczęciem rozgrywek w Puławach mówiło się o szybkim powrocie na zaplecze ekstraklasy. Niestety, ambitne plany trzeba już chyba odłożyć na kolejny sezon. Duma Powiśla nie wygrała już od siedmiu kolejek. Po ostatniej porażce z ŁKS Łódź wylądowała na 13 miejscu w tabeli. Ma też tyle samo punktów – 12, co ostatni klub znajdujący się „pod kreską”, czyli MKS Kluczbork.
– Nie gramy tak, jakbym sobie tego życzył. Jest sporo rzeczy do przeanalizowania i poprawienia. Nie możemy też wszystkiego zrzucać na presję. Ja jestem jednak przekonany, że ci zawodnicy potrafią lepiej grać w piłkę. Musimy się nad tym wszystkim zastanowić – mówił po przegranej w Łodzi trener Ryszard Wieczorek. Działacze Wisły szybko zdecydowali się na zmianę na ławce i wydawało się, że były opiekun Odry Wodzisław Śląski odmienił drużynę z Puław. W pierwszym meczu pod jego wodzą udało się wygrać w dobrym stylu z Gwardią Koszalin (3:0). Od tego czasu minęły już jednak niemal dwa miesiące, a Arkadiusz Maksymiuk i spółka nie wygrali ani razu. W kolejnych tygodniach zaliczyli sześć remisów i jedną porażkę.
Na dodatek zupełnie inne nastroje panują w Elblągu. Tamtejsza Olimpia wygrała już trzy razy z rzędu. Pokonywała też całkiem niezłe drużyny. W poprzedniej serii gier lidera tabeli – Wartę Poznań 1:0. Wcześniej także GKS Bełchatów i ŁKS Łódź i to na boisku beniaminka. Mocną stroną najbliższego rywala Dumy Powiśla są też końcówki spotkań. Podopieczni trenera Adama Borosa aż sześć z 14 goli, jakie zdobyli w tym sezonie strzelili w ostatnim kwadransie. W ten sposób wywalczyli sporo punktów.
Trener Wieczorek w Łodzi próbował nowych rozwiązań. Pierwszy raz za jego kadencji w składzie pojawił się Iwan Litwiniuk, który zastąpił Bartosza Sulkowskiego. W defensywie wystąpił również Sebastian Murawski, który poprzednio pojawił się na murawie... miesiąc temu. Zabrakło za to Alena Ploja. Dobre wieści? Irakli Meskhia czuje się coraz lepiej i przeciwko ŁKS zagrał już ostatni kwadrans. Zdecydowanie bliżej powrotu do gry jest także Mateusz Pielach, który wchodzi w coraz mocniejszy trening.
Brak wygranej w sobotę jeszcze bardziej skomplikuje sytuację Wisły. W perspektywie podopieczni trenera Wieczorka mają bardzo trudne spotkania. Najpierw z prowadzącą w tabeli Wartą (wyjazd), a następnie z Bełchatowem i Radomiakiem (oba przed własną publicznością).