Chyba jednak niespodzianka w Puławach. Wisła po sześciu meczach bez porażki nie dopisała do swojego konta ani jednego punktu. W sobotę lepszy od drużyny Mariusza Pawlaka okazał się Znicz Pruszków, który wygrał na stadionie MOSiR 2:1.
Znicz miał ostatnio duże problemy z regularnym punktowaniem i zdobywaniem bramek. W czterech poprzednich meczach drużyna Mariusza Misiury wygrała tylko raz i strzeliła tylko trzy gole. Dodatkowo wyraźnie zaciął się najlepszy snajper II ligi – Maciej Firlej, który nie pokonał bramkarza rywali od czterech kolejek. Niestety, w sobotę szybko się przełamał.
To właśnie Firlej już w trzeciej minucie wpisał się na listę strzelców. A ten gol na pewno ustawił spotkanie, bo goście mogli oddać inicjatywę i spokojnie czekać na przeciwnika, na swojej połowie. Gospodarze mieli sporo stałych fragmentów gry, ale nie potrafili na poważnie zagrozić bramce Piotra Misztala. W 20 minucie niewiele brakowało, a Firlej stanąłby oko w oko z Albertem Posiadałą, ale w ostatniej chwili niebezpieczeństwo zażegnał Łukasz Wiech.
Nie zanosiło się na wyrównanie, ale w 34 minucie Duma Powiśla jednak dopięła swego. Po centrze Dominika Banacha na 1:1 z powietrza trafił Dawid Retlewski. Wydawało się, że Wisła odzyska kontrolę nad meczem, ale nic takiego nie miało miejsca. Wystarczyło kilkadziesiąt sekund, a już na prowadzeniu ponownie była ekipa z Pruszkowa.
Ponownie w roli głównej wystąpił Patryk Czarnowski, który popisał się indywidualną akcją, w której minął kilku przeciwników, a na koniec pokonał Posiadałę po raz drugi. Do przerwy miejscowi nie byli już w stanie się podnieść. W drugiej połowie podopieczni trenera Pawlaka mieli inicjatywę, ale ciągle bili głową w mur. Retlewski wpakował nawet piłkę do siatki, ale z powodu pozycji spalonej gol nie został uznany.
W 78 minucie po długim podaniu w pole karne na szesnastym metrze futbolówkę przejął Krystian Puton jednak od razu dopadli do niego rywale i kapitan puławian huknął wysoko nad bramką. Gospodarze naciskali, naciskali i trzeba przyznać, że w końcówce kilka razy było groźnie pod bramką Misztala. W 84 minucie niewiele zabrakło, żeby po podaniu Putona Retlewski z bliska skierował piłkę do siatki.
Po chwili pod drugą bramką szarżował Firlej, poradził sobie z obrońcą, ale za bardzo „wygonił” się do boku i nie skończył akcji strzałem. W drugiej minucie doliczonego czasu gry bohaterem Dumy Powiśla mógł zostać Aghwan Papikjan. Dostał dobrą piłkę w pole karne, ale z sześciu metrów zamiast do siatki przymierzył wysoko nad bramką. I jednak trzy punkty pojechały do Pruszkowa.
Wisła Puławy – Znicz Pruszków 1:2 (1:2)
Bramki: Klichowicz (34) – Firlej (3), Czarnowski (36).
Wisła: Posiadała – Cheba, Wiech, Majewski, Azikiewicz (66 Papikjan), Banach, Kona (76 Ryszka), Skałecki (82 Ednilson Furtado), Puton, Klichowicz, Retlewski.
Znicz: Misztal – Proczek (90 Jannasz), Bogusławski, Juchymowycz, Grudziński, Moskwik (90 Niewiadomski), Nowak, Pomorski, Cegiełka, Czarnowski (74 Wójcicki), Firlej (87 Tabara).
Żółte kartki: Skałecki, Wiech, Klichowicz – Cegiełka.
Sędziował: Damian Gawęcki (Kielce).