Górnik Łęczna w szóstym meczu z rzędu nie potrafił zdobyć kompletu punktów. Sobotni remis zdecydowanie bardziej zadowolił gości, którzy walczą o utrzymanie. Jednak trener łęcznian dostrzegł po tym starciu kilka pozytywów
Górnik znów nie potrafił na swoim stadionie sięgnąć po pełna pulę, choć trzeba oddać, że gdyby miał nieco więcej szczęścia nastroje po końcowym gwizdku mogłby być lepsze. – To było dla nas bardzo trudne spotkanie bo wiedzieliśmy, że rywale u siebie będą chcieli sięgnąć po komplet punktów. Jednak my jesteśmy w takiej sytuacji, że każdy punkt jest dla nas na wagę złota bo walczymy o utrzymanie. W pierwszej połowie moi piłkarze zrealizowali powierzone im zadania - ocenił mecz Adam Topolski, szkoleniowiec Błękitnych. - Graliśmy z kontry i udało nam się w ten sposób zdobyć bramkę. Górnik się odkrył, ale w drugiej połowie totalnie nas zdominował, a my broniliśmy remisu. Mieliśmy też trochę szczęścia bo uratowała nas poprzeczka. Dół tabeli regularnie punktuje więc wracamy do domu z cenną zdobyczą - dodał szkoleniowiec ekipy ze Stargardu.
Takiej samej radości na pomeczowej konferencji prasowej nie okazywał rzecz jasna opiekun Górnika. – Tak jak pana trenera Topolskiego zdobyty punkt cieszy, tak nas remis absolutnie nie zadowala. Zdaje sobie sprawę z tego, że wiele osób jest niezadowolonych, że nie wygrywamy spotkań, szczególnie u siebie - przyznał Marcin Broniszewski. - W poprzednich meczach trudno było się doszukać optymizmu. Brakowało sytuacji podbramkowych. Przeciwko Błękitnym udało się ich kilka stworzyć, ale zabrakło nam szczęścia. Cieszę się, że przy takim sposobie gry rywala, a więc głęboką defensywę udało nam się te okazje stworzyć, a to nie jest proste. Widzę dużo pozytywów po tym meczu. Coś drgnęło w tym zespole i ja widzę sporo optymizmu przed kolejnymi meczami - dodał trener łęcznian.
Następny mecz ligowy "zielono-czarni" zagrają już w czwartek 18 kwietnia w Katowicach z tamtejszym Rozwojem, który znajduje się w strefie spadkowej. I jak pokazują wyniki innych meczów o punkty wcale nie będzie tam łatwo, bo co kolejkę w II lidze dochodzi do niespodzianek.