

Przyszłość Stali Kraśnik stoi pod dużym znakiem zapytania. W piątek drużyna nie pojechała na mecz do Dębicy z powodu zaległości finansowych, które w niektórych przypadkach sięgają już ponoć... pół roku. Kolejny termin wypłat ustalono na dzisiaj, ale pieniądze ponownie nie dotarły na konta piłkarzy.

Klub z Kraśnika od jakiegoś czasu dostarcza kibicom wielu emocji. Nie brakowało także tych pozytywnych, bo w końcu sezon 24/25 zakończył się awansem do Betclic III ligi.
Wcześniej o Stali było jednak głośno z kilku innych powodów. Najpierw w zespole pojawiła się kolonia Brazylijczyków, z Guilherme Batatą na czele. A tak się składa, że ten piłkarz w przeszłości grał w jednej drużynie z Neymarem. Pomysł z „Canarinhos” jednak kompletnie nie wypalił.
Później był konflikt prezesa z trenerem Kamilem Witkowskim, który skończył się niespodziewanym zwolnieniem szkoleniowca, chociaż niebiesko-żółci zajmowali wtedy pozycję lidera tabeli. Ostatnio na tapecie są przede wszystkim zaległości finansowe. Już w poprzednich rozgrywkach pojawiły się problemy.
Tak samo było przed startem obecnego sezonu. Nie było nawet jasne czy mimo awansu drużyna wystartuje w III lidze. Udało się, a zawodnicy cierpliwie czekali na wypłaty i na boisku robili swoje. A może nawet więcej, bo beniaminek radził sobie całkiem nieźle. Jeszcze po dziesiątej kolejce Damian Pietroń i spółka zajmowali siódme miejsce w tabeli z dorobkiem 14 punktów.
Wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, tym bardziej, że klub opublikował komunikat na temat wewnętrznej restrukturyzacji. Strony ustaliły nawet harmonogram spłaty zadłużenia wobec zespołu.
– Najistotniejszym priorytetem zarządu jest uregulowanie należnych wynagrodzeń zawodników pierwszej drużyny, które zostaną pokryte ze środków własnych prezesa. Jednocześnie podjęto działania mające na celu zapewnienie ciągłości finansowej Akademii Piłkarskiej Stali Kraśnik. Zawodnicy zostali poinformowani o harmonogramie spłaty zobowiązań, a zarząd składa im wyrazy uznania za cierpliwość i zrozumienie wobec opóźnień, wynikających z przyczyn niezależnych od klubu – napisali działacze Stali.
Niestety, po raz kolejny plany zostały zweryfikowane. W piątek obejrzeliśmy kolejny akt dramatu w Kraśniku. Drużyna nie pojechała na wyjazdowe spotkanie z Wisłoką Dębica. Dlaczego?
– Z powodu awarii autokaru zaraz po wyjeździe z Kraśnika, nasza drużyna nie dotrze dziś na mecz z Wisłoką. Klub pozostaje w kontakcie z PZPN oraz drużyną Wisłoki – czytamy w mediach społecznościowych Stali.
Z naszych informacji wynika jednak, że to drużyna zdecydowała, że nie pojedzie w piątek do Dębicy. W szatni odbyło się głosowanie za tym, żeby odpuścić spotkanie.
W sobotę próbowaliśmy się skontaktować z prezesem Marcinem Jędrasikiem. Odebrał telefon i umówiliśmy się na wieczór. Niestety, do rozmowy nie doszło. Szef Stali później napisał jednak wiadomość, że przeprasza i że będzie dostępny dopiero w niedzielę. Drugi raz telefonu już jednak nie odebrał. Trener Robert Chmura nie chciał za to rozmawiać na tematy pozasportowe.
Piłkarze zdecydowali się działać, bo wiele razy słyszeli już zdanie „pieniądze będą jutro”. W piątek trwały kolejne rozmowy między drużyną, a prezesem. Zawodnicy znowu dostali informację, że wypłaty będą, tym razem w poniedziałek. Z naszych informacji wynika jednak, że ponownie nie dotarły na konta piłkarzy. Teraz mają być już na pewno we wtorek.
Co się wydarzy, jeżeli jednak po raz kolejny zaległości nie zostaną spłacone? Można się spodziewać, że za mecz w Dębicy Stali grozi walkower. A jeżeli sytuacja powtórzy się jeszcze dwa razy, to zrobi się niewesoło.
– Drużyna klubu, która w trakcie rozgrywek nie rozegra z własnej winy trzech wyznaczonych spotkań, zostaje automatycznie wyeliminowana z rozgrywek i zdegradowana o dwie klasy rozgrywkowe bez względu na liczbę zdobytych punktów, a ponadto ukarana karą finansową – czytamy w regulaminie rozgrywek PZPN.
W następną sobotę kraśniczanie mają zmierzyć się u siebie z rezerwami Cracovii (18 października, godz. 12). Później czeka ich wyjazd do Tarnobrzega (25 października, godz. 15). Piłkarze ponoć nie wrócą jednak do treningów i do gry, dopóki nie dostaną zaległych pieniędzy.
