Chełmianka na kolejne zwycięstwo w lidze czekała niemal miesiąc. Poprzednio trzy punkty zgarnęła w domowym meczu ze Spartą Kazimierza Wielka. W sobotę się jednak przełamała i to w najlepszym, możliwym momencie. Biało-zieloni pokonali na wyjeździe KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 3:1.
Trzeba od razu dodać, że goście byli mocno osłabieni. Niespodziewanie Bartłomiej Korbecki, czyli bezdyskusyjnie motor napędowy akcji ofensywnych ekipy z Chełma rozpoczął zawody na ławce rezerwowych. Szybko okazało się jednak, że z powodu kontuzji.
– Długo się wahaliśmy i ostatecznie jednak zapadła decyzja, że nie zacznie meczu w pierwszym składzie. Nie trenował praktycznie cały tydzień, z powodu problemów z mięśniem. Jak to w takich sytuacjach bywa, pojawiło się ryzyko, że w przypadku gry może nam wypaść na dłużej, np. do końca rundy, a do tego byśmy nie chcieli. W piątek wrócił jednak do zajęć i przekonywał, że nic go już nie boli. Mimo to dmuchaliśmy na zimne – wyjaśnia Ireneusz Pietrzykowski.
Popularny „Korbi” pojawił się na murawie w końcówce, kiedy jego drużyna prowadziła już 2:1. I to właśnie on przesądził o losach spotkania. Po świetnie wyprowadzonej kontrze przez Michała Mydlarza wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem, a przy okazji ustalił wynik na 3:1 dla Chełmianki.
A jak szkoleniowiec ocenia sobotnie spotkanie z KSZO?
– To był trzeci mecz z rzędu, który wyglądał podobnie. Obie drużyny miały dobry moment w pierwszej połowie. Różnica była taka, że my z niego nie skorzystaliśmy, a rywale tak. Obraz pierwszej części nie wyglądał źle, ale to było wyrównane spotkanie. W drugiej połowie przeciwnika jednak nie było, jak z Wiślanami i ze Starem. Fajnie, że odwróciliśmy losy spotkania i że zawodnicy ofensywni zdobywali gole. Miło było też widzieć radość chłopaków w szatni. Czekaliśmy długo na takie spotkanie. Wiadomo, że wyniki nie były zadowalające. Na grę nie można było specjalnie narzekać, ale liczą się bramki i punkty, a nam brakowało tego wykończenia. Tym razem strzeliliśmy trzy gole i zagraliśmy dobry mecz – mówi trener Pietrzykowski.
Dzięki pełnej puli Chełmianka znowu zbliżyła się do drużyn z czołówki. W tabeli ponownie prowadzą Wiślanie Skawina z dorobkiem 29 punktów. Biało-zieloni mają ich na koncie 25. „Oczko” więcej ma KSZO, a Avia jest lepsza o dwa.
– Nie ma zespołu, który na tym etapie będzie punktował seriami, bo ta liga jest bardzo wyrównana. Jest też mnóstwo zespołów, które potrafią odbierać punkty faworytom. Niemal w każdej kolejce tak to wygląda. Wielka trójka wygrywała w pierwszych czterech seriach gier, ale później przeważnie ktoś zawsze tracił. Uważam, że to jest najlepsza grupa z tych trzecioligowych i tutaj jest najtrudniej o punkty. Mimo to zdania nie zmieniam. Mam duży szacunek do Wiślan, za dobrą robotę, którą robią w tym sezonie. Długofalowo myślę jednak, że w walce o awans oprócz nas nadal będą się liczyły: KSZO i Avia – mówi opiekun ekipy z Chełma.
Jego podopieczni w najbliższy piątek zmierzą się u siebie z Cracovią II. Rezerwy „Pasów” po dobrym początku rozgrywek ostatnio nieco zwolniły tempo. W czterech spotkaniach dopisały do swojego konta tylko cztery punkty. Piątkowy mecz w Chełmie rozpocznie się o godz. 18.
