Trzecie zwycięstwo z rzędu, piąte w tym sezonie na wyjeździe, a ogólnie już ósme. Podlasie w piątek pokonało w Kraśniku tamtejszą Stal 1:0. Bohaterem gości okazał się kapitan drużyny Jarosław Kosieradzki, który w końcówce zdobył jedynego gola.
Nie przestają pozytywnie zaskakiwać podopieczni Macieja Oleksiuka. Skazywane na pożarcie Podlasie po piętnastu kolejkach zajmuje szóste miejsce w tabeli z dorobkiem 26 punktów.
Do lidera traci zaledwie cztery „oczka”. Co więcej, ekipa z Białej Podlaskiej jest jedną z czterech drużyn w grupie czwartej, która w tym sezonie nie przegrała jeszcze w gościach. W sześciu takich spotkaniach biało-zieloni zanotowali: pięć zwycięstw oraz remis.
Ta piąta wygrana przyszła w piątek podczas derbów w Kraśniku. Po pierwszej, niezbyt ciekawej części zawodów, w drugiej działo się trochę więcej. Szybko niezłą okazję zmarnował Adrian Wnuk. Jego strzał zdołał odbić Tadeusz Grabowski. Piotr Urbański ostemplował za to poprzeczkę. Obie ekipy miały trochę pretensji do sędziów. Goście chociażby o faul na wychodzącym na czystą pozycję Urbańskim. Gospodarze domagali się za to karnego po zagraniu ręką. Sędzia nie dopatrzył się jednak nieprzepisowego zagrania.
Jedyna bramka padła w 81 minucie. Jarosław Kosieradzki dostał podanie od Wnuka, wpadł w pole karne i nie dał szans bramkarzowi Stali. Niebiesko-żółci starali się jeszcze wyrównać i w samej końcówce mieli ku temu świetną okazję. Rafał Król z rzutu wolnego, tuż zza szesnastki, nie zdołał jednak pokonać Oskara Jeża i trzy punkty pojechały do Białej Podlaskiej.
– W mojej ocenie byliśmy lepszą drużyną, która zasłużyła na to, żeby wygrać właśnie jedną bramką. Wykazaliśmy się dużą determinacją, ale poparliśmy to wszystko jakością. Mieliśmy też plan i pomysł na to spotkanie. Nie chcę się wypowiadać o pracy sędziów, ale gdybyśmy nie zdobyli trzech punktów, to ciężko byłoby w to uwierzyć, po tym, co było na boisku. Podsumowując: szacunek dla całej drużyny. To co robimy, co udało się zbudować, to bardzo cieszy. Po trzech kolejkach wszyscy nas skreślili, a my tracimy cztery punkty do lidera. Ciągle skupiamy się jednak tylko na najbliższym meczu i nie wybiegamy za daleko w przyszłość – zapewnia Maciej Oleksiuk, trener Podlasia.
Stal Kraśnik – Podlasie Biała Podlaska 0:1 (0:0)
Bramka: Kosieradzki (81).
Stal: Grabowski – Czapla, Pietroń (78 Pacek), Lech, Pavlas, Wawryszczuk, Skrzyński, Król, Bartoś (85 Wyjadłowski), Koziej (85 Kogut), Sz. Majewski (85 Jędrasik).
Podlasie: Jeż – Mikołajewski, Konaszewski, Dmitruk, Maluga, Orzechowski, Andrzejuk (63 Kopytov), Horzhui, Jakobczyk (63 Urbański), Kosieradzki, Wnuk (90+2 Grochowski).
Świdnia w dołku
Po trzech wygranych z rzędu piłkarze Łukasza Jankowskiego właśnie doznali czwartej kolejnej porażki. Ta piątkowa boli tym bardziej, że Świdniczanka musiała uznać wyższość rywali w meczu z gatunku o sześć punktów. Pełną pulę ze stadionu przy ul. Turystycznej wywiózł Naprzód Jędrzejów. Beniaminek pokonał rywali 2:0. I trzeba przyznać, że szybko załatwił sprawę.
W 29 minucie wynik po celnym strzale z rzutu karnego otworzył Kacper Durda. Minęło jakieś 180 sekund i już było 0:2. Tym razem na listę strzelców wpisał się Jakub Przybysławski. „Świdnia” nie była już w stanie wrócić do gry
Świdniczanka Świdnik – Naprzód Jędrzejów 0:2 (0:2)
Bramki: Durda (29-z karnego), Przybysławski (32).
Świdniczanka: Śliwka – Futa, Sienicki, Szymala, Guzewicz (65 Fedoruk), Tymosiak, Woder (58 Dubiel), Brzyski (58 Łuczuk), Kutyła, Wojciechowski (55 Konojacki), Poleszak.
