Jest przełamanie Wisły! Sukces rodził się w bólach, znowu zawiodła skuteczność, ale ostatecznie w derbach z Avią Świdnik puławianie wygrali 1:0. To pierwszy komplet punktów zdobyty przez Dumę Powiśla u siebie od... 25 sierpnia.
Szybko kibicom Avii mógł się przypomnieć były zawodnik żółto-niebieskich Karol Barański, ale nie trafił dobrze w piłkę po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Wydawało się, że to zapowiada duże emocje w derbach. Niestety, później z boiska wiało nudą. Owszem, obie ekipy walczyły, ale nie miało do żadnego przełożenia na sytuacje podbramkowe.
Kluczowa dla losów spotkania okazała się 43 minuta. Sebastian Głaz, czyli były zawodnik Wisły obejrzał drugi żółty kartonik i jeszcze przed przerwą musiał opuścić boisko. A to oznaczało jedno: po przerwie goście będą musieli całkowicie skupić się na defensywie. I tak właśnie było. Szybko przed szansą stanął Szymon Stanisławski, ale raczej tylko postraszył Adriana Wójcickiego. W 68 minucie rezerwowy Jakub Mażysz dobrze strzelił głową, ale jeszcze lepiej spisał się golkiper gości, który odbił piłkę nad poprzeczkę. Później Duma Powiśla wykonywała kilka rzutów rożnych z rzędu i za każdym razem gospodarze ostrzeliwali bramkę Avii. Wójcicki ciągle wygrywał jednak pojedynki z rywalami.
Im bliżej końca meczu, tym goręcej robiło się w szesnastce przyjezdnych. W 78 minucie znowu próbował Mażysz, ale po raz kolejny Wójcicki nie dał się zaskoczyć. I wyrastał na bohatera swojego zespołu. Niewykorzystane okazje mogły się zemścić w 86 minucie. Świetną akcję przeprowadził Dominik Maluga, który kilka chwil wcześniej zameldował się na boisku. 23-latek pognał skrzydłem, zszedł do środka, ale nie zdołał umieścić piłki w siatce.
Piłkarze Jacka Magnuszewskiego najpierw mogli głęboko odetchnąć, a 180 sekund później zadać decydujący cios. Trzeba przyznać, że fortuna była w tym przypadku z gospodarzami. Po strzale Krystiana Putona piłka najpierw trafiła w słupek, a po chwili w plecy Wójcickiego i wylądowała w siatce. Świdniczanie nie byli już w stanie odpowiedzieć, a to oznaczało, że doznali pierwszej porażki pod wodzą trenera Tomasza Bednaruka. W czterech poprzednich występach wywalczyli aż 10 punktów.
ZDANIEM TRENERÓW
Tomasz Bednaruk (Avia Świdnik)
– Chciałbym podziękować mojemu zespołowi za masę zdrowia zostawionego na boisku, za serce i zaangażowanie. Ten mecz szczególnie w drugiej połowie kosztował nas mnóstwo wysiłku. Naprawdę duże słowa uznania dla drużyny. Graliśmy z mocnym przeciwnikiem. Wiedzieliśmy co Wisła ma dobrego oraz że ciężko gra się przeciwnikowi w Puławach. Spodziewaliśmy się trudnego meczu i tak było. Szkoda, że nie udało się dowieźć remisu do końca, ale taka jest piłka. Postaramy się poszukać punktów w kolejnym spotkaniu.
Jacek Magnuszewski (Wisła Puławy)
– Musieliśmy się ogromnie napracować i nabiegać w tym spotkaniu, żeby go wygrać. Jakieś fatum wisiało nad nami. To był kolejny mecz z gatunku tych, w których dominujemy, gramy dobrze, ale nie wygrywamy, a nawet przegrywamy. Wyszliśmy przede wszystkim po to, żeby zdobyć trzy punkty. Od początku zespół realizował założenia. Dobrze funkcjonowaliśmy w fazie przejściowej z ataku do obrony i Avia rzadko nam zagrażała. Nasza konsekwencja, upór i wiara do końca przyniosła w końcu efekt w postaci bramki. Bardzo się z tego cieszę, ja wierzę, że ten gol odmieni nasz los i że wreszcie szczęście będzie sprzyjać nam, a nie rywalom, że będziemy dalej punktować i pójdziemy w górę tabeli, a kibice będą zadowoleni z naszej gry.
Wisła Puławy – Avia Świdnik 1:0 (0:0)
Bramka: Puton (89).
Wisła: Socha – Barański, Pielach, Litwniuk, Sulkowski, Brzeski (62 Żelisko), Maksymiuk, Supryn, Puton (90+2 Kobiałka), Zmorzyński, Stanisławski (58 Mażysz).
Avia: Wójcicki – Drelich, Mykytyn, Jarzynka, Mater, Kołodziej, Głaz, Koczon (80 Maluga), Mroczek, Białek, Prędota.
Żółte kartki: Głaz, Maluga, Mroczek.
Czerwona kartka: Głaz (Avia, 43 min, za drugą żółtą).
Sędziował: Paweł Sitkowski (Biała Podlaska).