Piłkarze Stali Kraśnik musieli się mocno postarać o kolejne zwycięstwo, ale się udało. W piątek, w meczu otwierającym 20. kolejkę podopieczni Daniela Szewca ograli na wyjeździe Kłosa Chełm 1:0. Dzięki temu powiększyli przewagę nad Powiślakiem do 12 punktów i Hetmanem Zamość do 13 „oczek”.
W pierwszej połowie optyczna przewaga była po stronie lidera tabeli. Niebiesko-żółci mieli trzy dobre okazje. Najpierw Jakub Czelej po podaniu Arkadiusza Maja zamiast „wjechać” w pole karne zdecydował się na strzał i nie trafił w bramkę. Później bohaterem mógł zostać Maj. Jego główka wylądowała na poprzeczce, a po świetnym rajdzie Anrona Lucyka uderzenie napastnika gości na ciało przyjął jeden z obrońców.
Po zmianie stron nic się nie zmieniało. Nadal w natarciu byli kraśniczanie. I tym razem szybko udało im się otworzyć wynik. W 53 minucie Daniel Szewc był faulowany w szesnastce gospodarzy przez Dawida Stepaniuka. Nie było żadnych wątpliwości, że Stali należał się rzut karny. Piłkę na „wapnie” ustawił oczywiście Rafał Król i pewnym strzałem dał swojej drużynie prowadzenie.
Co ciekawe, od tego momentu zawody się wyrównały, a Kłos nie mając nic do stracenia ruszył do ataku. I gospodarze mogli się pokusić przynajmniej o jednego gola. Alan Chmiel źle strzelał jednak z siedmiu metrów, a pojedynek z bramkarzem rywali przegrał Stepaniuk, który mógł się zrehabilitować za sprokurowanie karnego.
Skoro przeciwnik atakował, to Stal mogła kontrować. I tak było. W kilku sytuacjach zabrakło jednak szczęścia i precyzji. Groźnie główkowali: Daniel Kędra i Filip Drozd. Później ten drugi minął już nawet obrońców, ale nieczysto trafił w piłkę i nic z tego nie wyszło.
– Z mojej perspektywy karny był ewidentny, więc nie ma w ogóle o czym rozmawiać. Popełniliśmy w tej sytuacji błąd, bo byliśmy źle ustawieni. Zawodnik rywali „wyganiał” się zresztą od bramki, dlatego szkoda, że tak to się skończyło. Przy wyniku 0:1 poszliśmy jednak do przodu i mieliśmy swoje okazje. Ten jeden błąd zdecydował, że zakończyliśmy spotkanie bez punktów. Jestem jednak przekonany, że jeżeli w kolejnych meczach będziemy wkładali w spotkania tyle zdrowia i serca, to będzie dobrze – ocenia Andrzej Krawiec, trener Kłosa.
Zadowolony z trzeciej kolejnej wygranej na wiosnę był oczywiście szkoleniowiec przyjezdnych. – To był ciężki mecz, dlatego cieszą nas kolejne punkty. Mogło być spokojniej, ale przed przerwą zmarnowaliśmy trzy dobre szanse na bramki. Po naszym golu zawody się otworzyły i obie drużyny miały swoje sytuacje. Wygraliśmy jednak zasłużenie. Trzeba jednak dodać, że Kłos pokazał się z dobrej strony i ma fajną drużynę. Na pewno prędzej niż później odpalą i zaczną punktować – wyjaśnia Daniel Szewc.
Kłos Chełm – Stal Kraśnik 0:1 (0:0)
Bramka: Król (53-z karnego).
Stal: Ciołek – Orzeł, Pietroń, Gajewski, Lucyk, Matysiak, Szewc (57 Fornal), Król, Czelej (46 Kędra), Drozd, Maj.
Kłos: Porzyc – Poznański, Kowalski, Flis, Wojciechowski, Bryk (65 Bańkowski), Bala, Chmiel, Huk (55 Wałczyk), Stepaniuk, Drzewiecki (75 Król).
Żółta kadra: Kędra (Stal).
Sędziował: Mateusz Garbaty (Zamość).