ROZMOWA Z Mateuszem Kompanickim, nowym zawodnikiem Chełmianki Chełm
Mateusz Kompanicki po awansie Lewart Lubartów do III ligi zaliczył świetny sezon. Chociaż jego drużyna szybko wróciła klasę niżej to młody zawodnik wpadł w oko wielu mocniejszym klubom. Mówiło się o transferze do Cracovii, zainteresowane były także kluby z regionu: Górnik Łęczna, Wisła Puławy, czy Avia Świdnik. Nowy prezes Motoru Lublin Lesze Bartnicki przyznał niedawno, że gdyby nie cena zaporowa działaczy z Lubartowa to „Kompan” grałby już w ekipie lidera I ligi Chojniczanki Chojnice. Ostatecznie autor 17 goli w poprzednich rozgrywkach i siedmiu w rundzie jesiennej tego sezonu zdecydował się na niespodziewany krok, przenosiny do ligowego rywala Chełmianki.
- Dlaczego akurat Chełmianka? Nie mógł pan chyba narzekać na brak propozycji z mocniejszych klubów...
– Prawdę mówiąc potrzebowałem stabilizacji. Chełmianka szybko się po mnie zgłosiła i zaproponowała mi naprawdę bardzo dobre warunki, jak na czwartą ligę. W lecie zwiedziłem dwa kluby i brakowało mi spokoju. Było dużo spekulacji, teraz chciałem wszystko załatwić, jak najszybciej i skoncentrować się tylko na piłce. Małymi kroczkami chcę iść do przodu i wierzę, że Chełmianka mi w tym pomoże.
- Trudno było o mobilizację na mecze w rundzie jesiennej? W końcu niewiele brakowało, żeby przeniósł się pan do pierwszoligowej Chojniczanki...
– Na pewno z tyłu głowy był lekki niedosyt. Wydawało się, że po dobrym sezonie w III lidze nie będzie problemu ze zmianą pracodawcy. Stało się jednak inaczej i zostałem w Lubartowie. Wychodzi na to, że muszę pracować jeszcze ciężej, żeby zasłużyć sobie na grę w wyższej lidze.
- Z jakiego powodu transfer do Chojnic ostatecznie nie doszedł do skutku? Podobno Lewart postawił cenę zaporową...
– Prawdę mówiąc nie chciałbym komentować tej sprawy. Wyszło, jak wyszło, a teraz trzeba się skoncentrować na tym, żeby pomóc Chełmiance. Wszyscy liczymy, że na koniec rozgrywek będziemy się cieszyli z awansu. Ciężko pracujemy, żeby zrealizować ten cel.
- Osoba trenera Artura Bożyka miała wpływ na wybór zespołu z Chełma?
– Na pewno tak. Chociaż do tej pory nie pracowałem z trenerem Bożykiem, to ma bardzo dobrą opinię wśród zawodników.
- Zaznaczył pan już w kalendarzu na czerwono mecz 29 kolejki? Chełmianka zagra wtedy w Lubartowie z Lewartem...
– To będzie dla mnie ciekawe i nowe przeżycie. Wiele lat spędziłem w Lewarcie i nie ma co ukrywać, że powrót do Lubartowa będzie czymś więcej niż zwykłym spotkaniem o punkty. Zawsze pozostanie mi sentyment do tego klubu bez względu na to, gdzie będę grał w przyszłości.