Druga drużyna kontra czwarta. W Tomaszowie Lubelskim doszło w niedzielę do najciekawszego starcia 19. kolejki. Ostatecznie Tomasovia podzieliła się punktami z Powiślakiem Końskowola (1:1)
Już w 10 minucie niebiesko-biali prowadzili. I to po świetnej akcji. Paweł Staszczak przerzucił piłkę na lewe skrzydło, a tam dopadł do niej Ireneusz Baran, który wrzucił z kolei na krótki słupek, gdzie świetnie głową strzelił Łukasz Mruk. Wydawało się, że gospodarze pójdą za ciosem, ale brakowało im zimnej krwi pod polem karnym Powiślaka.
Po zmianie stron długo utrzymywało się skromne prowadzenie zespołu Marka Sadowskiego. Goście zdołali jednak wyrównać w 67 minucie i to po pięknym strzale Mateusza Kłyka w samo okienko, z około 18 metrów. Swoją cegiełkę dorzucił jednak także Jakub Wankiewicz. W końcówce obie ekipy mogły przechylić szalę na swoją korzyść. Kłyk trafił nawet na 1:2, ale jego gol nie został uznany z powodu pozycji spalonej. Piłkę meczową miała też Tomasovia.
Tomasz Kłos w 80 minucie powinien odgrywać do lepiej ustawionych kolegów, ale próbował zakończyć akcję w pojedynkę. Efekt? Nie trafił nawet w bramkę. W samej końcówce Kłos wpakował piłkę do siatki. Znowu interweniował jednak sędzia, który uznał, że piłkarz niebiesko-białych faulował bramkarza z Końskowoli.
– Remis nie do końca jest sprawiedliwym wynikiem. Goście nastawili się głównie na kontry. Szybko strzeliliśmy bramkę, ale później głowy grzały nam się pod polem karnym rywali i nie brylowaliśmy w ataku. Szkoda końcówki, bo mieliśmy szansę, żeby zgarnąć trzy punkty – ocenia popularny „Sadek”.
Punkt szanuje za to Łukasz Giza. – Graliśmy na trudnym terenie i trzeba docenić to „oczko”. Może brakowało nam jakości, ale nie odpuszczaliśmy do końca. Nieuznany gol? No cóż, nie kłóciliśmy się za bardzo. Sędzia był dobrze ustawiony i pewnie podjął prawidłową decyzję. Ogólnie wiosna jest dla nas udana. Szkoda pierwszego meczu z Górnikiem II, ale dobrze zareagowaliśmy na porażkę – ocenia szkoleniowiec zespołu z Końskowoli.
Tomasovia Tomaszów Lubelski – Powiślak Końskowola 1:1 (1:0)
Bramki: Mruk (10) – Kłyk (67).
Tomasovia: Waskiewicz (25 Krawczyk) – Żurawski, Karwan, Smoła, Łeń, Karólak (82 Piątkowski), Staszczak, Skiba, Baran (75 Szuta), Mruk (65 Krosman), Orzechowski (60 Kłos).
Powiślak: Żuber – Wankiewicz, Grzegorczyk, Antoniak, Leszczyński, Sułek (60 Dudkowski), Banaszek, Mietlicki (73 Fularski), Kopeć, Kłyk, Pięta (66 Kamola).
Żółte kartki: Karólak – Banaszek, Leszczyński.
Sędziował: Wojciech Myć (Lublin). Widzów: 500.